Jak informuje TVP Info, włoska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie ratowniczych łodzi należących do organizacji pozarządowych. Społecznicy kursują po Morzu Śródziemnym i ratują migrantów próbujących przedostać się do Europy. Prokuratorzy twierdzą, że de facto pełnią funkcję taksówek dla handlarzy ludźmi.
– Jestem przekonany, że nie zawsze to centrum dowodzenia straży przybrzeżnej dzwoni do organizacji pozarządowych – powiedział Carmelo Zuccaro, prokurator sycylijskiego portu Katania.
Statki wyczarterowane przez organizacje pozarządowe znalazły się pod ostrzałem włoskiej prokuratury. Prokuratorzy podejrzewają, że pływające zaraz przy libijskich wodach kutry nie tylko zachęcają migrantów do przeprawiania się przez morze do Europy, ale i reagują na telefony – bezpośrednio od przemytników.
Prokuratorzy stawiają także pytania o to z jakich źródeł finansowane są statki, które czarterują organizacje pozarządowe.
– Te związki nie zostały ani udowodnione, ani wykluczone – podkreśla Zuccaro, ale jak twierdzi, jest to sprawa „warta sprawdzenia”.
Większość spośród 181 tysięcy osób, przybyłych w roku 2016 roku drogą morską do Włoch, przejęto jeszcze na morzu. Z tego trzydzieści procent uratowały właśnie organizacje pozarządowe.
Dlatego włoscy prokuratorzy twierdzą, że skuteczna pomoc, z jaką ruszają społecznicy niweczy wysiłki rządu zmierzające do ukrócenia przemytu ludźmi. Same organizacje odpowiadają – my tylko ratujemy życie.
– Stworzyli korytarz, który wykreował zupełnie nietypową drogę do Włoch, która bez nich nie istniałaby – podkreśla Zuccaro. Dodaje, że statki czekające na morzu w odległości 12 mil morskich, to żadna przeszkoda dla migrantów. Jednocześnie przemytnicy mogą pozostać na brzegu, poza zasięgiem władz.
– Naszym celem jest ratowanie jak największej liczby osób. To wstrząsające, że nasza praca wywołuje tyle wątpliwości – stwierdziła Valeria Calandra, prezes włoskiej filii SOS Calandra.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!