Studentka Uniwersytetu Warszawskiego twierdzi, że została zgwałcona przez publicystę oko.press i doktoranta z tej uczelni. Oskarżany mężczyzna twierdzi, że kobieta zgodziła się na stosunek. W wydanym oświadczeniu przedstawił screeny rozmów, które – jak przekonuje – prowadził z 20-latką. Twierdzi też, że studentka nie powiedziała mu przed stosunkiem, że ma stałego partnera.
O sprawie pisaliśmy tutaj:
Dziennikarz OKO.Press zgwałcił dwie studentki? Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie
Doktorant UW wydał oświadczenie w tej sprawie. Jak twierdzi, historia przedstawiona przez SKA i 20-latkę jest zmyślona. Na dowód pokazał screeny rozmów na czacie, które – jak przekonuje – miał prowadzić ze studentką po wyjeździe, podczas którego doszło do stosunku.
„Atak Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego to lincz oparty na kłamstwie z pominięciem organów uniwersyteckich i państwowych w pierwszej fazie ataku. (…)To kolejny raz, gdy część radykalnego środowiska lewicy tożsamościowej przejawia brak odpowiedzialności za słowa. W przeszłości ci sami ludzie publicznie niesłusznie oskarżyli swojego członka i doprowadzili poprzez eskalację publicznego linczu do jego dwukrotnego pobicia” – czytamy w oświadczeniu.
Mężczyzna przekonuje też, że 20-latka od ponad pół roku jest aktywną członkinią SKA, a nieformalnym liderem tej grupy jest jej partner. Oskarżany doktorant twierdzi również, że „nie doszło do niekonsensualnych stosunków seksualnych” oraz że nie podrzucił dziewczynie środków odurzających. Historia ta – jak twierdzi – przeczy udokumentowanym faktom.
Według doktoranta dziewczyna wykazywała inicjatywę dalszego kontaktu, a po zbliżeniach prosiła go o pomoc przy napisaniu podania oraz zapraszała na wspólne wyjście w góry czy picie alkoholu.
„W kolejnych dniach porównała mnie do leku antydepresyjnego. I pytała o kolejne spotkania” – czytamy w oświadczeniu. Mężczyzna twierdzi ponadto, że w trakcie wyjazdu 20-latka zdradziła swojego ówczesnego partnera. „Po wyjeździe pisemnie przeprosiła mnie za to, że nic o nim nie powiedziała. Zapewniłem ją, że zachowam milczenie (i tak go nie znałem)” – pisze doktorant i dodaje, że po wyjeździe studentka miała mu napisać, że będzie tęsknić.
Wyborcza.pl podała, że komisja dyscyplinarna UW prowadzi względem doktoranta postępowanie w sprawie posiadania środków odurzających i obrotu nimi. „Jeśli w toku postępowania zostaną zasygnalizowane inne naruszenia, to takie wątki także będą podlegać wyjaśnieniu” – przekazała portalowi rzeczniczka prasowa uniwersytetu.
Dziennikarze portalu rozmawiali z pomawianym o gwałt doktorantem, który przekazał w rozmowie z „Wyborczą”, że „według jego informacji” studentka wyraziła zgodę na stosunek płciowy. SKA podał w czwartek na Facebooku, że po nagłośnieniu zdarzenia z doktorantem współpracę zawiesił portal oko.press, nie będzie on także w najbliższym czasie prowadził zajęć na wydziale „Artes Liberales” UW.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!