Choć agencja Middle East Eye napisała wczoraj, że Putin i Erodogan zgodzili się zachować status quo w syryjskim regionie Idlib, wszystko wskazuje na to, że spotkanie prezydentów Rosji i Turcji w Soczi zakończyło się fiaskiem, a ostatnie doniesienia z linii frontu zdają się to potwierdzać. Bo choć obecnie tam panuje cisza, jakiej dawno tam nie było, to wygląda to na ciszę przed burzą.
Omar Rahmon, rzecznik Ministerstwa Pojednania Narodowego w rządzie Baszaa al-Asada zapowiedział dziś, że “najpóźniej do 1 stycznia 2022 r., cały region Idlib zostanie wyzwolony”.
“Armia syryjska, przy pełnym poparciu rosyjskich sojuszników, postanowiła przejąć kontrolę nad Idlibem. Przejmowanie Idlibu może zająć mniej niż dwa miesiące od momentu rozpoczęcia operacji” – stwierdził Omar Rahmon.
Tureckie Siły zbrojne tymczasem zakładają nowy punkt oporu – w miejscowości Benin, na południu prowincji Idlib. Przywieziono tam już betonowe bloki. Punkt oporu zostanie zainstalowany na skrzyżowaniu dróg na spodziewanym kierunku uderzenia na Arihę.
Oznacza to, że Turcy nie zamierzają odpuścić terenów leżących na południe od autostrady M4, co niektórzy komentatorzy sugerowali. Zresztą także z wypowiedzi przedstawicieli władz w Damaszku jasno wynika, iż gra nie toczy się o jakiś fragment Idlibu, ale o cały region.
W sytuacji gdy syryjskie siły rządowe kończą operację w prowincji Dara, w południowo-zachodniej części kraju, powszechne stało się przekonanie, ze teraz przyszedł czas na pozostający pod kontrolą wojsk tureckich i protureckich bojowników Idlib. Kilka tygodni temu lotnictwo rosyjskie zapoczątkowało kampanię lotniczą wymierzoną w Idlib i przylegające do niej części prowincji Latakia, Hama i Alepoo, kontrolowane przez siły tureckie i protureckie. Kulminacja jej miała miejsce w nocy 25/26 września.
Działaniom tym towarzyszyły sygnały płynące z Moskwy i Damaszku, że oczekuje się wycofania wojsk tureckich z Idlibu. Kwestii Syrii miało być poświęcone wczorajsze spotkanie Recepa Tayyipa Erdogana i Władimira Putina w Soczi. Wszyscy zadawali sobie przy tym pytanie, czy Turcja ugnie się pod presją.
Tymczasem na kilka dni przed spotkaniem zaczęły pojawiać się doniesienia, że Turcja nie tylko nie zamierza wycofywać swoich wojsk z idlibu, ale wręcz przeciwnie – kolumny wojsk tureckich zaczęły wjeżdżać do spornego regionu. Nie dość na tym, Ankara wysłała sygnał, iż Erdogan w trakcie spotkania z Putniem będzie domagał się wywiązania się przez Rosję z ustaleń z roku 2019, dotyczących doprowadzenia do wycofania bojowników kurdyjskich z pasa granicznego oraz z regionów Tall Rifat i Manbidż.
Turecki minister obrony Hulusi Akar ostrzegł Moskwę na początku tego tygodnia, że w nalotach na obszary zajęte przez opozycję giną cywile i że radykalizują one mieszkańców.
„Oczekujemy, że Rosja podtrzyma zawarte przez nas umowy” – powiedział.
Middle East Eye przypomina, że ponad trzy miliony syryjskich uchodźców utknęło w Idlibie i istniały obawy, że dalsze ataki syryjskie i rosyjskie mogą zepchnąć ich na terytorium Turcji, gdzie nastroje społeczne wobec nich zaostrzyły się.
Spotkanie prezydentów Rosji i Turcji w Soczi było krótsze, niż można się było spodziewać, a po spotkaniu nie pojawiły się jakiekolwiek konkretne informacje – jedynie trochę ogólników i banałów. Prezydent Erdoğan skierował się wprost na lotnisko, skąd odleciał do Turcji. Nie zorganizowano wspólnej konferencji prasowej. Nie było nawet wspólnego komunikatu. Co więc się tam stało?
Middle East Eye twierdzi, powołując się na wysokiego rangą tureckiego urzędnika, że Turcja i Rosja zgodziły się zachować status quo w syryjskim regionie Idlib.
„Nie ma zmian w Idlibie. Zachowamy tam status quo” – miał powiedzieć Middle East Eye wysoki rangą turecki urzędnik po spotkaniu.
Jeśli jednak tak jest w istocie, to dlaczego nikt dotąd oficjalnie tego nie potwierdził? Do tego wypowiedzi, które pojawiły się dzisiaj, zdają się temu przeczyć.
W tym momencie musimy pamiętać, że podstawowym atutem Rosji była i wciąż jeszcze jest przewaga w powietrzu. Jednakże od wiosny Turcja wprowadza na uzbrojenie swych wojsk systemy rakietowe krótkiego zasięgu HISAR-A+, a w perspektywie kilku tygodni na wyposażenie Tureckich Sił Zbrojnych mają wejść pierwsze zestawy średniego zasięgu HISAR-O+. Jeśli więc Rosjanie mieliby zdecydować się na zbrojną konfrontację w Idlibie, to jest to w zasadzie ostatni moment. Czas pracuje na korzyść Turcji…
/wk/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!