My, niżej podpisani uczestnicy i po części współzałożyciele nieistniejącego już od ponad 27 lat Ruchu Młodej Polski, wyrażamy swój sprzeciw wobec treści zawartych w „Oświadczeniu środowiska Ruchu Młodej Polski” z 25 lipca br., opublikowanym najpierw na łamach „Gazety Wyborczej”, a następnie „Rzeczpospolitej”. Już sam fakt, że grono złożone wprawdzie z wielu znaczących postaci, na czele z nieformalnym liderem RMP, Aleksandrem Hallem, przecież jednak nie odzwierciedlające całej palety środowisk regionalnych Ruchu, bo złożone głównie z Gdańszczan, uznało za stosowne „wypożyczyć” sobie czcigodny „sztandar” RMP z „narodowego kościoła pamiątek”, aby użyć go do celów doraźnych i wysoce kontrowersyjnych, budzi nasz niesmak.
Nade wszystko jednak sprzeciw nasz budzi jaskrawo stronnicze i politycznie – w naszej ocenie – błędne stanowisko zajęte przez Sygnatariuszy oświadczenia wobec konfliktu niebezpiecznie oscylującego wokół granicy wojny domowej, a może nawet i interwencji zewnętrznej, pomiędzy obozem rządzącym a nieprzejednaną opozycją. Zamiast uspokajać nastroje, Sygnatariusze, przyjmując bezkrytycznie slogany opozycji o dyktaturze i gwałceniu konstytucji, dolewają oliwy do ognia, a już twierdzenie o powrocie do „patologicznego modelu” z epoki PRL jest nie tylko demagogiczne, ale dowodzi poważnego osłabienia funkcji poznawczych.
Nie twierdzimy, że forsowany przez obóz rządzący model reformy ustroju i funkcjonowania sądownictwa jest bez zarzutu. Trudno jednak nie zauważyć, że Sygnatariusze oświadczenia w swojej ewaluacji ducha i litery owych ustaw poszli po linii najmniejszego intelektualnego oporu, przyjmując ryczałtem całą stosowaną przez opozycję retorykę demolatrii (ubóstwienia demokracji). To zaś stanowi konsekwencję zwrotu ideowego, jaki dokonał się w tej części środowiska młodopolskiego, które niemal pokrywa się z listą Sygnatariuszy oświadczenia, od 1989 roku. Nie ulega wątpliwości, że to grono odeszło wówczas od rdzennej, chrześcijańsko-narodowej i konserwatywnej formuły RMP, wyrażonej w Deklaracji Ideowej z 1979 roku i w dokumentach z lat 80.
Zapewne właśnie ów ześlizg ku demoliberalizmowi, połączony ze złudną wiarą, iż tzw. transformacja PRL w III RP stanowi realizację „Polski naszych marzeń”, o której pisaliśmy w czasach zniewolenia, doprowadził tych naszych Kolegów i Koleżanki do pozycji, które zajmują dzisiaj. I on to też sprawił, że nigdy nie mieliśmy z ich strony wsparcia w nowej walce z siłami dążącymi do zniszczenia najgłębszych fundamentów cywilizacji chrześcijańskiej oraz prawa naturalnego. Nie słyszeliśmy ich sprzeciwu wobec ataków na wiarę i Kościół katolicki, wobec okropnych bluźnierstw, których dopuszczają się pseudoartyści w publicznych przedstawieniach, wobec coraz bardziej natarczywej obecności i żądań seksualnych odmieńców, wobec zamachów na małżeństwo i rodzinę; nie widać ich też było w gronie obrońców życia nienarodzonych. Ale również i w kwestiach kluczowych dla polityki polskiej i praworządności nie dobiegał z tej strony żaden głos sprzeciwu wobec serwilizmu kolejnych ekip rządzących w stosunku do ośrodków zagranicznych, wobec bezkarności sprawców niezliczonych i gigantycznych afer III RP, od FOZZ po Amber Gold, wobec korupcji i degrengolady klasy rządzącej, osiągającej swoje apogeum w „państwie teoretycznym” poprzedniej ekipy, wobec zniesławiającej naród polski „pedagogiki wstydu” uprawianej przez krajowe i zagraniczne ośrodki imputujące nam odpowiedzialność za holocaust. Żaden z Sygnatariuszy, o ile nam wiadomo, nie zaprotestował nawet, gdy poprzedni prezydent, Bronisław Komorowski, posunął się do nazwania nas „narodem sprawców”, ani wówczas, kiedy jeszcze jako marszałek Sejmu – podobnie jak ówczesny marszałek Senatu, Bogdan Borusewicz – łajał publicznie Ojca Świętego Benedykta XVI za zdjęcie (względnie unieważnienie) ekskomuniki z biskupów wyświęconych przez śp. abpa Marcela Lefebvre’a. Nie słychać było także, aby protestowali przeciwko bezzasadnej brutalności, z jaką policja podległa premierowi D. Tuskowi i ministrowi B. Sienkiewiczowi traktowała uczestników Marszów Niepodległości.
Dzisiaj Sygnatariusze oświadczenia nie tylko zabierają głos, ale i maszerują na demonstracjach, których zwykli uczestnicy na ogół nie wiedzą przeciwko czemu właściwie protestują. Chcąc nie chcąc, idą zatem dziś ramię w ramię z tymi, którzy nawet nie kryją się specjalnie z tym, że chodzi im o obalenie rządu i sparaliżowanie państwa, i którzy nawet publikują instrukcje, jak doprowadzić do jego „wyłączenia”; którzy posuwają się do rzeczy najnikczemniejszej, jaką jest donoszenie na Polskę do ośrodków zagranicznych i wzywanie do obcej interwencji. Idą razem z „magnaterią” III RP, zagrożoną utratą swojego władztwa, przywilejów i bezkarności; z mediami polskojęzycznymi, ale pozostającymi w niepolskich rękach; z międzynarodowym miliarderem spekulantem, który dla ziszczenia utopii multikulturowego „społeczeństwa otwartego” wydał wojnę krajom Europy Środkowej, w tym Polsce, broniącymi się przed zalaniem ich przez imigrantów innych cywilizacji, wiar i obyczajów.
My, niżej podpisani, niezależnie od naszego stosunku do obecnego rządu, jesteśmy katolikami, patriotami i konserwatystami. W starciu pomiędzy zanarchizowaną „partią nieporządku” i „partią zagranicy”, dążącą do sparaliżowania państwa, a rządem, który to państwo reprezentuje, stajemy w obronie państwa, jego autorytetu władczego i niezawisłości.
Jacek Bartyzel
Marek Budzisz
Waldemar Flugel
Jolanta Domańska-Gruszka
Mirosław Gruszka
Marek Jurek
Bogusław Kiernicki
Małgorzata Lenczewska (z d. Litwińczuk)
Tomasz Mysłek
Krzysztof Nowak
Marian Piłka
Marek Robak
Andrzej Ryba
Elżbieta Słowik (z d. Rogala)
Igor Zbigniew Strzok
Piotr Szczudłowski
Piotr Szubarczyk
Wojciech Turek
Konrad Turzyński
Piotr Walerych
Paweł Witaszek
Antoni Wręga
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!