Czy nagroda Nobla z dziedziny literatury dla Wisławy Szymborskiej była w pełni zasłużona? Czy był to wybór pozbawiony nacisków politycznych skrajnej, postkomunistycznej lewicy?
Jak się okazuje, Nobel dla Wisławy Szymborskiej to w sporej mierze oszustwo i manipulacja. Był rok 1995. Pośród biorących udział w przyznawaniu Nagrody Nobla pojawia się nazwisko Zbigniewa Herberta.
Ma to być nagroda dla największego żyjącego polskiego poety. Niestety dla niego, Herbert nie jest już nadwornym pupilem “Gazety Wyborczej”. M.in. zabrakło jego głosu w chórze peanów dla ówczesnego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. Ba, jego oświadczenia mają charakter coraz bardziej reakcyjny.
Ludzie Adama Michnika zaczynają działać – nie mogą przecież dopuścić do tego, aby nagrodę Nobla uzyskał ktoś nie z ich stajni. I wtedy na białym koniu wjechał nieznany nikomu, wykreowany na autorytet, Żyd Jerzy Einhorn, od wielu lat obywatel Szwecji. Człowiek ten był jednym z jurorów przyznających Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny Wydawałoby się z literaturą nie ma wiele wspólnego, a jednak. Jurorzy przyznający nagrodę w tej dziedzinie, to grono osób dobrze mu znanych.
Ruszyły telefony i zakulisowe konsultacje.
Czy jest ktoś inny, niż Herbert? – pada pytanie. Jest. Na pomysł wpada mąż mieszkającej w Oxfordzie zbrodniarki komunistycznej Heleny Wolińskiej, profesor Włodzimierz Brus. To on wymyśla kandydaturę Wisławy Szymborskiej. W ekspresowym tempie przygotowywane jest jej apologetyczny dossier. Równolegle rusza machina propagandowa Michnika. Do Szymborskiej zaczyna ślinić się nawet żyjący w Szwecji Stefan Michnik, również zbrodniarz komunistyczny. Ale prawdziwą szarą eminencją sprawy wciąż jest Jerzy Einhorn. Jego rola będzie w tym największa.
Einhorn zaczyna zapraszać na kolacje wyselekcjonowanych do tego jurorów nagrody. Trzeba im wszystko objaśnić. Bo skąd mają niby wiedzieć? Herbert to znakomity poeta. Ale co z tego Znakomitą poetką jest też Wisława Szymborska. I jej atutem jest to, że jest kobietą. I że trzyma z jedynie słuszną lewicą.
Nadchodzi właśnie czas na kobiety laureatki, a przynajmniej rak będzie się to tłumaczyło maluczkim.
Pojawia się w tym pewien szkopuł. Jak bowiem ukryć przeszłość poetki? Jak wytłumaczyć, że była komunistką, poetką stalinowską? Jak wytłumaczyć ludziom, że profesor Stanisław Adamczewski odebrał sobie życie zaszczuty przez takich, jak ona? Na szczęście nikt w Szwecji nie słyszał o profesorze Adamczewskim, który w roku 1950 został usunięty z uczelni i pozbawiony możliwości zarobkowania.
Mija kilka tygodni. Grunt do nagrody dla stalinowskiej aktywistki jest już przygotowany. Polacy już zapominają o nominacji Herberta. Są podnieceni tym, że “Polka”, która domagała się śmierci dla biskupa Kaczmarka i pisała wiersze ku czci Stalina, może otrzymać Nobla. Należąc też prawie do końca do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej spełniała w niej rolę aktywistki, której bliżej było do lektury “Nie” Urbana, niż z wolno odradzającą się pamięcią zbrodni wobec generała Emila Fieldorfa, czy rotmistrza Witolda Pileckiego.
W ten sposób jesteśmy od lat, cyklicznie oszukiwani.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!