To był jego trzeci dzień nauki w szkole w Punjab. 17-letni Sharoon Masih jedynym chrześcijaninem w klasie. Po tym jak napił się ze szklanki, z której wcześniej pił jeden z jego kolegów, został przez nich zaatakowany. Powalili go na ziemię i zadawali kolejne ciosy. Kilkadziesiąt uderzeń w ciało i głowę sprawiło, że chłopak zmarł. W sprawie zatrzymano jednego ucznia Muhammada Ahmeda Rana – chłopak przyznał się, że rzucił się na Masiha. Twierdzi jednak, że dlatego, że ten zniszczył mu telefon. Rana nie wydał żadnego ze swoich kolegów, chociaż dla śledczych oczywiste jest, że sprawców było znacznie więcej.
W czasie zbrodni obecny był nauczyciel. Nazir Mol jednak twierdzi, że nic nie wie, nic nie widział.
Chrześcijańska rodzina jest zdruzgotana śmiercią swojego pierworodnego. Rodzice specjalnie długo odkładali pieniądze, aby posłać chłopaka do prestiżowej szkoły, gdzie, mieli nadzieję, uzyskałby dobre wykształcenie. Wydali całe pieniądze na czesne, przez co nie starczyło im już na mundurek. Nastolatek już pierwszego dnia padł ofiarą muzułmanów. Był szturchany i bity po twarzy, a także musiał spędzić dzień pod murami szkoły za brak stroju. Od początku koledzy próbowali zmusić go do przejścia na islam i obrażali.
Matka chłopca twierdzi, że jego śmierć to ogromna strata i przekonuje, że śledztwo jest prowadzone niedbale. Na razie trudno też mówić o tym, aby ktokolwiek poniósł jakieś konsekwencje. Co prawda dyrektor szkoły Saleem Tahir został zawieszony, ale wciąż jak gdyby nigdy nic, przychodzi do szkoły.
Źródło: tygodniknarodowy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!