Jak możemy wyczytać na portalu pch24.pl papież Franciszek odniósł się do niedawnego porozumienia jakie Stolica Apostolska zawarła z Chinami. Jego zdaniem, porozumienie było owocem kilkuletniego dialogu. Osobiście wziął odpowiedzialność za zatwierdzenie biskupów zaproponowanych przez komunistyczny rząd Chin.
Słowa Franciszka padły podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu podczas powrotu z pielgrzymki do krajów bałtyckich. Zapytany co sądzi o chińsko – watykańskim porozumieniu odpowiedział, że jest to owoc dialogu trwającego już kilka lat. Podziękował za prowadzone negocjacje przedstawicielom Stolicy Apostolskiej: abp. Claudio Marii Celli, ks. Rocie Graziosi oraz kardynałowi Pietro Parolinowi, watykańskiemu sekretarzowi stanu.
– Kiedy ustalasz warunki pokoju lub prowadzisz negocjacje, obie strony zawsze coś tracą – powiedział Ojciec Święty. – Takie jest prawo. Obie strony tracą, a następnie idziesz dalej – podkreślił. Następnie dodał, że podczas negocjacji „robiono krok w tył, by ostatecznie zrobić dwa do przodu”.
– Mijały miesiące bez odzywania się do siebie, następnie nastąpił Boży czas, który wyglądał na czas Chińczyków. Powoli. To jest mądrość, chińska mądrość – powiedział papież opisując działania drugiej strony negocjacji.
Franciszek osobiście wziął odpowiedzialność za zatwierdzenie biskupów podsuniętych Watykanowi przez chiński rząd. – Ich akta każdego z nich trafiły na moje biurko. Jestem odpowiedzialny za zatwierdzenie tych spraw – podkreślił. – Dostałem list, podpisany zarówno przez przedstawicieli – powiedzmy – Tradycyjnego Kościoła oraz Kościoła patriotycznego. Był to dla mnie znak od Boga – oznajmił papież.
– Myślę o oporze, o katolikach którzy cierpieli. To prawda. I dalej będą cierpieć. Zawsze w porozumieniu jest jakieś cierpienie. Mają wspaniałą wiarę – Franciszek skomentował postawę katolików z tzw. „Kościoła podziemnego” wiernych Stolicy Apostolskiej, prześladowanych przez chiński rząd.
Papież przypomniał – jego zdaniem – podobne przypadki z historii Kościoła. W Ameryce łacińskiej przez 350 lat to władze Portugalii i Hiszpanii zatwierdzały biskupów, a w monarchii Austro – Węgierskiej, Maria Teresa czyniła podobnie. „To były inne czasy, które dzięki Bogu się skończyły”. \
Co sądzicie o takiej decyzji? Czy to taktyczne posunięcie ze strony Kościoła czy zwykła słabość? Czekamy an wasze komentarze.
Źródło: pch24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!