Parlament Europejski stoi murem za Komisją Europejską w sprawie polskiego Krajowego Planu Odbudowy. KE zwleka z akceptacją programu w związku ze stawianiem przez Polskę prawa krajowego nad unijnym – donosi RMF.
Najważniejsze frakcje Parlamentu Europejskiego poparły Komisję Europejską, która zwleka z akceptacją polskiego Krajowego Planu Odbudowy ze względu na kwestionowanie przez Warszawę wyższości prawa unijnego nad krajowym i z powodu rzekomych problemów z niezależnością sądownictwa.
Termin na przyjęcie przez Brukselę polskiego KPO minął 1 sierpnia, a KE wciąż twierdzi, że “prowadzi dialog z polskimi władzami”, a analiza polskiego KPO “trwa”. Polska jest jedynym krajem, któremu KE nie wyznaczyła nawet nowej daty zatwierdzenia planu. W przypadku Węgier tym terminem jest koniec września.
Krajowy Plan Odbudowy ma być podstawą do sięgnięcia przez Polskę w ramach Funduszu Odbudowy po dodatkowe środki z UE na walkę ze skutkami pandemii koronawirusa w gospodarce. Z Funduszu Odbudowy Polska mogłaby mieć do dyspozycji około 36 mld euro.
Stanowisko największych grup politycznych PE w sprawie polskiego KPO to dla wrogo usposobionej do Polski Komisji Europejskiej dobra wiadomość, a zła dla Polaków. W ten sposób Bruksela może wytrzymać presję Warszawy, chcąc wymusić na niej ustępstwa.
“Grupa EPL jest po stronie KE, która chce, żeby pewne kwestie zostały najpierw rozwiązane zanim przejdzie do kolejnego etapu w kwestii polskiego Krajowego Planu Odbudowy” – powiedział rzecznik tej grupy Daniel Coster.
Europejscy socjaldemokraci (S&D) powiedzieli nawet, że z zadowoleniem witają stanowisko KE. “Cieszymy się, że KE poważnie traktuje sprawę analizy polskiego KPO”- powiedziała rzecznika S&D Inga Czerny – “Dla naszej grupy politycznej kwestie praworządności są zasadnicze”.
“Unia nie jest bankomatem” – wtórował rzecznik liberałów (Renew Europe) Huges Beaudouin, podkreślając, że KE ma ich pełne poparcie. “KE ma nasze pełne poparcie w swoim ‘siłowym’ dialogu z polskimi władzami. KE robiąc to (tj. zwlekając z akceptacją polskiego KPO – red.) jest całkowicie w swojej roli” – mówił. Apelował nawet, żeby KE uruchomiła wreszcie mechanizm “pieniądze za praworządności”, wzmacniając w ten sposób swoje działania w kwestii praworządności.
Podobne stanowisko zajęli Zieloni. Jedynie grupa skrajnej, nacjonalistycznej prawicy Tożsamość i Demokracja oraz Europejscy Konserwatyści (EKR), do których należy PiS, mówili o politycznie motywowanych działaniach KE.
W środę odbędzie się w PE debata na temat praworządności i sytuacji mediów Polsce. Przyjęta zostanie także rezolucja w tej sprawie.
No cóż, nie od dziś wiadomo, że Unia Europejska jest narzędziem niemieckiego imperializmu. Szkoda, że tak wielu polskich polityków tej oczywistej prawdy nie chce przyjąć do wiadomości…
/rmf24.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!