Paryżanie mają dość setek migrantów śpiących na ulicach, stojących dzień i noc w długich kolejkach w oczekiwaniu na rozpatrzenie ich wniosków o azyl. Niektórzy mieszkańcy twierdzą, że rozpoczną strajk głodowy, jeśli uliczne obozowiska nie zostaną usunięte.
Mieszkańcy 10 i 19 dzielnicy, położonej w pobliżu słynnej bazyliki Sacré-Cœur, wzywają władze do przeniesienia ośrodka, który rozpatruje wnioski o azyl, wyrażając swoje obawy odnośnie niehigienicznych warunków, w jakich migranci są zmuszeni mieszkać.
– Musieliśmy zainstalować tu ogrodzenie, aby chronić nasz parking publiczny przed litrami moczu – to oczywiście kosztuje. I to by było jedyne rozwiązanie, jakie wymyśliliśmy, ale to nie wystarczy – powiedział Oscar, jeden z zaniepokojonych mieszkańców.
Dziesiątki migrantów, sfrustrowanych po dniach czekania i spania na ulicach, zmuszone są do biwakowania w tych dzielnicach Paryża.
– Latem lub zimą, przyjeżdżamy tu co tydzień, aby dać jedzenie i lekarstwo bezdomnym. A wraz z napływem migrantów jest ich coraz więcej. Właśnie rozprowadziliśmy około 100 paczek z kanapkami i ciastami, produktami higienicznymi i ubraniami. Jest tu około 100 imigrantów, którzy przybyli z Afganistanu i Syrii – powiedziała wolontariuszka Nadia.
– Rząd nic nie robi – dodała. – Nie wspiera stowarzyszeń, które pomagają. Ludzie, którzy tu są i pomagają imigrantom, są wolontariuszami. Nic nie otrzymujemy od rządu. Prosimy prywatne firmy – na przykład sklepy i piekarnie – aby nam pomogły.
Pierre Vuarin, rzecznik stowarzyszenia sąsiedzkiego, powiedział RT, że aby rozwiązać problem, władze muszą najpierw zmienić zapewnić odpowiednie warunki osobom ubiegającym się o azyl, zmienić istniejący system.
-System ten niszczy naszą dzielnicę, niszczy wizerunek osób ubiegających się o azyl i narusza ich prawa. System ten powinien zostać zreformowany, aby pomagał ludziom wrócić do swoich krajów. Jeśli nie zostanie to zrobione do końca tego roku, nasza grupa podejmie strajk głodowy – zapowiedział Pierre Vuarin.
W zeszłym miesiącu Vuarin wraz ze swoimi współpracownikami napisali list otwarty do prezydenta Emmanuela Macrona, prosząc go o podjęcie działań.
Stwierdzili w nim, że przez ostatnie dwa lata 40.000 ludzi nocowało na 100-metrowym chodniku przy Boulevard de la Villette w północnym Paryżu. Obecnie istnieje ponad trzydzieści mini-obozów, które „pojawiają się i znikają”, likwidowane przez policję.
– System platformy recepcyjnej dla osób ubiegających się o azyl sprawia, że tysiące ludzi czekają, będąc zmuszanymi do pozostawania w naszej okolicy bez jedzenia i dachu nad głową. Stwarza warunki do narastania przemocy. System ten prowokował i nadal prowokuje częste starcia między różnymi grupami etnicznymi. Byliśmy świadkami dwóch zamieszek, w których setki ludzi walczyły ze sobą! W ciągu ostatnich dwudziestu miesięcy rannych zostało tu kilkadziesiąt osób. Kilka razy w tygodniu policja jest zmuszona używać gazu łzawiącego, by rozproszyć kolejkę – opowiadał Vuarin.
/eutimes.net/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!