Niemal sześć promili alkoholu miał pochodzący z Ukrainy kapitan statku, który zamierzał wypłynąć ze Szczecina na Morze Bałtyckie. Trzeźwa nie była też większość część jego załogi. Od rejsu, który mógł zakończyć się nieszczęściem i poważną katastrofą w ruchu morskim, powstrzymały ich polskie służby.
Pijani Ukraińcy chcieli wypłynąć statkiem w morze. W środę około godz. 21.00 strażnicy graniczni weszli na statek “Gunness Wharf” zarejestrowany w Wielkiej Brytanii, który znajdował się w porcie w Szczecinie. Ich uwagę w pierwszej kolejności zwróciło dziwne zachowanie kapitana jednostki, który słaniał się na nogach. Od 39-letniego Ukraińca czuć było silny zapach alkoholu. W związku z tym, funkcjonariusze Straży Granicznej wezwali Policję. Gdy przybyli policjanci, na jaw wyszły kolejne naruszenia prawa.
Przede wszystkim badanie alkomatem wykazało, że najważniejsza osoba na statku miała 5,67 promila w wydychanym powietrzu. Kapitan nie był jednak jedyną nietrzeźwą osobą na pokładzie. Również starszy o trzy lata drugi oficer “wydmuchał” swoje, bo 0,76 promila. Ponadto 53-letni marynarz, będący głównym inżynierem, miał 0,71 promila.
Wszyscy ci mężczyźni pochodzili z Ukrainy. Na statku było również trzech Filipińczyków. Te ostatnie osoby były jednak trzeźwe.
O sprawie dowiedziało się szefostwo kapitanatu portu w Szczecinie. Zabroniło “Gunness Wharf” wypłynąć na morze i statek pozostał w polskim porcie. “Ponowna odprawa graniczna będzie możliwa, gdy załoga będzie trzeźwa” – podała straż graniczna.
Służby analizują sytuację pod kątem możliwości pociągnięcia części załogi statku do odpowiedzialności karnej.
Polecamy również: Tusk chce siłowo rozpędzić rolnicze protesty
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!