Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo z zainteresowaniem przygląda się swej koncesji o numerze PL 1017. Gdyby spełniły się oczekiwania z nią związane, to – jak mówi prezes spółki Piotr Woźniak – udałoby się tchnąć nowe życie w norweski szelf.
PGNiG Upstream Norway – spółka córka PGNiG – na początku 2019 roku otrzymała koncesję o numerze PL 1017 w ramach tzw. rundy APA 2018, organizowanej przez Norweskie Ministerstwo Ropy i Energii. Woźniak powiedział, że dalsze analizy geologiczne na tej koncesji będą prowadzone głównie pod kątem oszacowania wielkości nagromadzenia węglowodorów oraz ryzyka poszukiwawczego w utworach kenozoicznych, czyli z ery geologicznej, która zaczęła się ok. 66 mln lat temu.
– Z geologicznego punktu widzenia utwory kenozoiczne, z górnego trzeciorzędu i czwartorzędu, są bardzo młode – podkreślił. Wyjaśnił, że w geologii naftowej istnieje wiele przykładów na występowanie złóż węglowodorów w górnym trzeciorzędzie i czwartorzędzie, chociażby w Polsce, gdzie w Zapadlisku Przedkarpackim odkryto duże złoża gazu biogenicznego w utworach miocenu.
– Na szelfie norweskim, inaczej niż w Polsce, te płytsze formacje były i ciągle są traktowane głównie jako tzw. shallow hazard, czyli swoiste utrudnienie przy wierceniu otworów do formacji głębszych, w których istnieje większe prawdopodobieństwo odkrycia ropy naftowej. Z tego względu, przy wierceniach na szelfie, młodsze formacje, w których może występować gaz biogeniczny, nie były dotąd z reguły odpowiednio badane, a to stwarza szansę dla nas – tłumaczy Piotr Woźniak, z wykształcenia geolog.
Jak dotąd poszukiwania gazu z tzw. utworów młodych na norweskim szelfie to nowość, ale – jak podkreślił – plan PGNiG przeszedł już pierwsze weryfikacje. – Koncepcja geologiczna została zatwierdzona przez firmę Equinor, która wspólnie z nami złożyła wniosek o koncesję. Drugim testem była pozytywna ocena naszego pomysłu przez Norwegian Petroleum Directorate (NPD), które rozpatruje wnioski koncesyjne. W NPD projekt trzeba obronić zarówno merytorycznie, jak i ekonomicznie – tłumaczył Woźniak.
Ostatecznie polska spółka otrzymała 50 proc. udziałów jako operator i 50 proc. odpowiedzialności. – Sukces tego projektu umocniłby naszą pozycję w Norwegii. Mamy nadzieję tchnąć nowe życie w szelf norweski – przekonuje.
PGNiG Usptream Norway posiada w tym kraju łącznie 24 koncesje. W ubiegłym roku spółka wydobyła z nich 0,54 mld m sześć gazu. Zgodnie ze strategią, Grupa Kapitałowa PGNiG chce po 2022 roku produkować w Norwegii 2,5 mld gazu ziemnego rocznie, który będzie przesyłać do Polski gazociągiem Baltic Pipe.
PGNiG działa za granicą nie tylko na północy Europy. – Cały czas pracujemy nad własnym wydobyciem na świecie, z tym że nie ze wszystkich miejsc możemy sprowadzać gaz do kraju – podkreślił szef PGNiG. W Pakistanie, w którym spółka działa od 20 lat, w 2018 roku wydobyła 0,2 mld m sześc. gazu ze złóż Rehman i Rizq na koncesji Kirthar. Na złożu Rehman PGNiG planuje w 2019 roku odwiercenie dwóch odwiertów eksploatacyjnych i jednego eksploatacyjnego na złożu Rizq. Obecnie wydobycie prowadzone jest tam z pięciu odwiertów, a na złożu Rizq – z dwóch.
Piotr Woźniak widzi realne szanse na nowe projekty na koncesji Kirthar. Na jej obszarze PGNiG zakończyło w lutym prace sejsmiczne tzw. 2D i 3D, by wytypować kolejne złoża do eksploatacji. Obecnie trwa przetwarzanie pozyskanych danych. – Chcemy rozszerzać działalność wydobywczą w Pakistanie ze względu na bardzo dobre warunki geologiczne i bardzo dobre regulacje. Tamtejszego gazu do Polski nie sprowadzimy. Nie wchodzą w grę rurociągi, a jedynie dostępne terminale LNG służą do importu surowca. Pakistan kupuje od nas gaz na własne potrzeby – w ubiegłym roku dostarczyliśmy 200 mln m sześc. paliwa w przeliczeniu na gaz wysokometanowy. Liczymy na kolejne koncesje w Pakistanie – jesteśmy tam odbierani jako bardzo dobrzy fachowcy. To również zasługa naszych spółek zależnych – Exalo Drilling i bardzo cenionej i rozpoznawalnej Geofizyki Toruń, które działają na całym świecie, m.in. na Bliskim Wschodzie – wyjaśnił prezes Wożniak.
Właśnie na Bliskim Wschodzie, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, PGNiG wygrało w grudniu przetarg na objęcie udziałów w bloku nr 5 w emiracie Ras al-Chajma. Na obszarze 619 km kw. spółka będzie rozpoznawać, szukać i wydobywać węglowodory. Prace będą prowadzone na podstawie umowy EPSA (ang. Exploration and Production Sharing Agreement), w której zdefiniowano trzy 2-letnie okresy poszukiwawcze oraz 30-letni okres produkcji. Po każdym z okresów poszukiwawczych istnieje możliwość rezygnacji z udziałów w bloku. Za realizację zadań będzie odpowiadał nowo utworzony oddział PGNiG z siedzibą w Ras al-Chajma. Wygrana w Emiratach – zdaniem szefa PGNiG – oznacza wejście do pierwszej ligi firm działających na bogatym w węglowodory obszarze Półwyspu Arabskiego.
Jak mówi prezes, do rozpoznania – pod kątem prowadzenia działalności – są jeszcze pozostałe emiraty i Oman. Jednak spółka na razie takich planów nie ma. – Najpierw musimy udokumentować, to co mamy. Nasza nowa koncesja jest położona na przedgórzu, a głębokości, na których będziemy wiercić, to 3,5 – 4 km. Nie jest to dla nas szczególnie duże wyzwanie. Większym wydaje się logistyka, dostarczenie sprzętu na miejsce. Na szczęście to dobrze skomunikowany kraj – mówi.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!