Polityka “cancel culture” zatacza coraz szersze kręgi. Absurdalny trend dyskryminacji znanych osób o poglądach innych niż lewicowe przybył ze Stanów Zjednoczonych także do Polski. Ofiarą lewicowego wykluczenia padł Andrzej Pilipiuk.
Ostatnia rzecz, która się w fandomie liczyła, to była polityka, nawet za czasów komuny.
– mówi Rafał Ziemkiewicz w swoim ostatnim “Komentarzu dnia” w serwisie ziemkiewicz.info.
Niedawno Pilipiuk otrzymał zaproszenie na wirtualny konwent online, organizowany przez Stowarzyszenie Awangarda z Warszawy. Po jakimś czasie okazało się jednak, że zaproszenie zostało anulowane, gdyż “członkom i zarządowi Stowarzyszenia Awangarda nie spodobała się obecność na liście gości pisarzy o prawicowych poglądach”. Następnie wiadomość mieli potwierdzić e-mailowo Paweł Domownik i Maciej Starzycki, członkowie wspomnianego zarządu.
Ostatnie lata przynoszą coraz bardziej niepokojące wieści. Terror politycznej poprawności sprawia, że na Zachodzie kolejne dziedziny nauki, sztuki i popkultuy stają się trybikami w machinie neomarksistowskiej inżynierii społecznej, a wobec niepokornych uczonych lub twórców stosowane są metody świetnie znane nam z czasów, gdy nasz kraj padł ofiarą reżimów totalitarnych.
– napisał Andrzej Pilipiuk w swoim oświadczeniu.
W swoim ostatnim wideoblogu Ziemkiewicz porównuje sprawę Pilipiuka do stopniowego wykluczania z życia publicznego J.K. Rowling, autorki cyklu o Harrym Potterze.
Dotąd zawsze było tak, że jak sobie jakiś uczestnik nie życzył spotkania z prawicowym pisarzem, to szedł na spotkanie z lewicowym pisarzem. Niewiele jest lewicowych pisarzy, ale jak ten zarząd chce być tak politycznie poprawny, to niech wykreuje sobie swojego pisarza. Niech to będzie grafoman, który podmiotu od orzeczenia nie odróżni, ale będzie pisał “słusznie”, czyli pozytywnie o LGBT, a negatywnie o katolikach. Proszę bardzo. Papier jest cierpliwy.
– skomentował w swoim stylu Ziemkiewicz.
To pełzająca inwazja bolszewików, którzy się stale odradzają. To jest jak z zarazą. Ta sama zaraza, tylko zarazki przychodzą w nowej wersji. Ale żaden antybiotyk nie jest w stanie tego całkowicie wytępić. Uczulam: nie chodzi o fandom. (…) Chodzi o to, że jak ich nie zatrzymamy, to z każdym momentem będzie trudniej. Stąd moje poparcie dla projektu “lex Czarnek”. Bo wybieramy sobie władzę po to, żeby ta władza pilnowała, kto do szkół wchodzi. Moja gorąca prośba do pana prezydenta, żeby tę ustawę podpisał, żeby jej nie wetował.
– oznajmił publicysta “Do Rzeczy”
Jak u Orwella…
Źródło: medianarodowe.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!