Na spotkaniu Agaty Kornhauser-Dudy z uchodźcami z Ukrainy tłumaczem był Mateusz Piskorski, oskarżony o pracę na rzecz rosyjskiego wywiadu – pisze Wirtualna Polska. Polskie służby od blisko 6 lat nie potrafią udowodnić winy byłemu szefowi prorosyjskiej partii.
Wpiątek Agata Kornhauser-Duda wraz z ministrem w Kancelarii Prezydenta, Adamem Kwiatkowskim, odwiedziła Centrum Księdza Orione w Brańszczyku pod Wyszkowem, gdzie spotkała się z uchodźcami z Ukrainy. Wizyta zwróciła uwagę mediów, z uwagi na to, kto był tłumaczem Pierwszej Damy. Lokalny portal tubawyszkowa.pl napisał, że był nim Mateusz Piskorski. Potwierdzały to zdjęcia zamieszczone na oficjalnej stronie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, które później zostały jednak usunięte.
Mateusz Piskorski, niegdyś poseł Samoobrony Andrzeja Leppera, znany jest jako były przewodniczący prorosyjskiej Partii Zmiana (obecnie zawieszonej), oskarżony w 2018 roku (blisko dwa lata po aresztowaniu) o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin. Przez prawie 6 lat polskie służby nie były w stanie udowodnić mu winy, w świetle prawa jest osobą niewinną.
Na sprawę zwrócił uwagę portal „Wirtualna Polska”, z uwagi na fakt, iż Piskorski, występujący w charakterze tłumacza na spotkaniu z ukraińskimi uchodźcami, jest oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji, która przeprowadziła inwazję na Ukrainę.
Sam Piskorski w rozmowie z WP potwierdził, że był na tym spotkaniu. Został na nie zaproszony przez dyrektora ośrodka, w którym odbyło się spotkanie, z uwagi na swoją znajomość języka rosyjskiego i ukraińskiego. Potwierdził również, że obecnie trwa jego proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Z kolei minister Kwiatkowski twierdzi, że dopiero od dziennikarzy Wirtualnej Polski dowiedział się, kto był tłumaczem Pierwszej Damy na spotkaniu z uchodźcami. Zaznaczył jednak, że to to nie Kancelaria Prezydenta była organizatorem tego spotkania i to nie kancelaria zaprosiła Piskorskiego na spotkanie. Dodał też, że „informacje o udziale Piskorskiego w spotkaniu z prezydentową przekazano odpowiednim służbom”.
Kancelaria Prezydenta nie była organizatorem spotkania w Brańszczyku i nie zapraszała na nie Mateusza Piskorskiego, zrobili to gospodarze; KPRP po potwierdzeniu jego tożsamości przekazała sprawę odpowiednim służbom — Szef Gabinetu Prezydenta RP @PSzrot dla #PAP. pic.twitter.com/JIVX2Aix8b
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) March 12, 2022
Znany z prorosyjskich poglądów Piskorski znalazł się w areszcie w maju 2016 roku, jako podejrzany o działalność na rzecz wywiadów Rosji i Chin. Dopiero po prawie dwóch latach aresztu tymczasowego, w kwietniu 2018 roku, prokuratura skierowała do sądu formalne oskarżenie przeciw Piskorskiemu. Zarzucono w nim Piskorskiemu, że dopuścił się przestępstwa szpiegostwa, a także próbował wpłynąć na opinię publiczną, dążąc do „pogłębiania podziałów między Polakami i Ukraińcami i między Polską i Ukrainą”.
Według Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Piskorski od 2013 r. do maja 2016 r. brał udział w „działalności rosyjskiego wywiadu cywilnego, skierowanej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, poprzez uczestniczenie w spotkaniach operacyjnych z osobami stanowiącymi kontakty służb wywiadu, przyjmowanie zadań operacyjnych celem propagowania rosyjskich interesów i manipulowania nastrojami polskiego społeczeństwa, pobierając na tę działalność środki finansowe oraz wynagrodzenie”.
W grudniu 2018 roku sąd uznał, że oskarżony może opuścić areszt, ale tylko za poręczeniem majątkowym. Jego wysokość początkowo wyznaczono na 300 tys. zł. Potem trzykrotnie zmieniano jego wysokość, Sąd Apelacyjny ostatecznie ustalił w maju kwotę na 200 tys zł. Wyszedł z aresztu w połowie marca 2019 roku. Niedługo po tym, Piskorski udzielił wywiadu dla rosyjskiego portalu eadaily.com, w którym przyznał, że wspierali go m.in. Janusz Korwin-Mikke i Grzegorz Braun, wówczas liderzy Konfederacji. Z racji trwającej wówczas kampanii wyborczej do parlamentu, media związane z PiS wykorzystały to do zaatakowania Konfederacji. Dodajmy, że w obronie Piskorskiego występował też ówczesny rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar czy Grupa Robocza ds. Arbitralnego Pozbawienia Wolności przy ONZ. Twierdzili, że kilkuletnie przetrzymywanie człowieka bez wyroku jest niewłaściwe.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!