Gdański oddział TVP był umówiony na wywiad z premierem Mateuszem Morawieckim. Nagranie miało się odbyć na terenie Amber Expo, w miejscu publicznym, które jednak jest własnością miasta. Po kilku godzinach przygotowań, tuż przed umówionym terminem, podległy prezydentowi szef Amber Expo wyłączył prąd i razem z ochroniarzami wyrzucił pracowników TVP – informuje portal TVP Info.
– Mieliśmy umówiony wywiad z premierem Morawieckim na terenie Amber Expo. Jest to instytucja miejska, a więc należąca do wszystkich gdańszczan. Miejsce, w którym mieliśmy przeprowadzić nagranie, jest miejscem publicznym – opowiada portalowi tvp.info Joanna Strzemeczna-Rozen, dyrektor TVP3 Gdańsk.
TVP3 Gdańsk uzgodniło możliwość nagrania z zarządcą terenu. Pracownicy stacji w ciągu kilku godzin urządzili w pustym korytarzu studio telewizyjne tak, by nagranie rozmowy z szefem rządu było profesjonalne.
– Ustawiliśmy już światło, wszystko było gotowe, gdy przyszedł Andrzej Bojanowski, dyrektor Amber Expo, i powiedział, że mamy się wynosić, bo dla, jak się wyraził, „TVPiS” nie ma tu miejsca – mówi szefowa gdańskiego oddziału TVP.
– Pan Bojanowski doskonale wiedział, że jesteśmy przygotowani do wywiadu z premierem – wyjaśnia Strzemeczna-Rozen.
– Zapytałam „Jak to, pan nas wyrzuca?”. Bojanowski odpowiedział, dosłownie: „Tak, ja was wyrzucam”. I wyłączył nam prąd. Byłam w szoku – dodaje nasza rozmówczyni.
Ponieważ podległy prezydentowi Gdańska, Pawłowi Adamowiczowi, szef Amber Expo zjawił się w towarzystwie ochroniarzy, a nagranie bez zapewnionego dostępu energii i tak byłoby niemożliwe, dyrektor TVP3 Gdańsk nie chcąc zaogniać sytuacji, poleciła zdemontować tymczasowe studio.
– Jest to kolejna instytucja miejska, która odmawia nam swojej przestrzeni, z której, jako gdańszczanie i jako media mamy prawo korzystać – mówi Joanna Strzemecka-Rozen.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!