Były członek białoruskiego oddziału Rosyjskiej Jedności Narodowej oraz zwiadowca z batalionu „Azow”, Białorusin Siergiej Korotkich, w okresie służby na Ukrainie dorobił się solidnego majątku. Taki wywód można wyprowadzić z danych jego deklaracji za 2015 rok, opublikowanej w Jednolitym Państwowym Rejestrze Deklaracji Ukrainy.
Obecnie Siergiej Korotkich, jako pracownik ukraińskiej administracji państwowej, składa deklaracje majątkowe, które w myśl obowiązującego prawa mają charakter jawny i są dostępne.
Korotkich zajmuje stanowisko naczelnika oddziału policji ochrony obiektów o znaczeniu strategicznym. Policja ochrony – to wydzielony pion w ramach Narodowej Policji Ukrainy, który ma za zadanie ochronę obiektów o różnym statusie własnościowym, w tym także mieszkania prywatne, i innych miejsc, w których przechowywany jest prywatny majątek obywateli.
Jego wynagrodzenie za rok 2015 rok wynosiło prawie 78 tysięcy hrywien, co stanowi równowartość przeszło 3570 dolarów.
Należy do niego mieszkanie w Kijowie o powierzchni 68 m kw. o wartości 1,5 mln hrywien (około 70 tys. dolarów), a także połowa mieszkania o powierzchni 74, 4 m kw. na wsi Mewy (niedaleko Kijowa) – wartości 444 tys. hrywien (około 20 tys. dolarów). Obie nieruchomość nabył on w 2015 roku.
Gdy chodzi cenne przedmioty osobiste, to Siergiej Korotkich zadeklarował zegarek za 140 tysięcy hrywien (ponad 6,4 tys. dolarów) i pióro VIP-kłasy włoskiej firmy Montegrappa za 120 tysięcy hrywien (prawie 5,5 tys. dolarów). Te rzeczy nabył w 2013 roku.
Oprócz tego, należy do niego czechosłowacki szkolno-bojowy samolot L-39 Albatros, wyprodukowany w roku 1982. Co prawda, jego wartość wykazana w deklaracji to raptem 33,7 tys. hrywien (ponad 1,5 tys. dolarów), ale jego wartość rynkowa to mniej – więcej 200-300 tys. dolarów.
Imponująco prezentują się jego oszczędności w gotówce. Oto bowiem Siergiej Korotkich zadeklarował, iż posiada 500 tysięcy hrywien (prawie 23 tys. dolarów), 135 tysięcy euro i 223 tysiące dolarów. Nadto 565 tysięcy euro komuś pożyczył. W sumie jego pieniężne aktywy na koniec 2015 roku przekraczały jeden milion dolarów.
Jak wynika z informacji z dostępnych źródeł, Siergiej Korotkich urodził się w Togliatti w 1974 roku, ale potem przeniósł się razem z rodzicami na Białoruś. W latach 1992 – 1994 służył w białoruskim wojsku jako specjalista od środków technicznych wywiadu.
Po służbie wojskowej wstąpił do szkoły KGB. Spędził tam dwa lata, ale wyleciał ze szkoły z powodu swoich związków z ugrupowaniami radykalnymi.
Był członkiem białoruskiego oddziału Rosyjskiej Jedności Narodowej – w okresie od 1999 do 2001 r. i w ultranacjonalistycznych kołach był znany pod pseudonimem Maluta. Jak przyznał Korotkich w wywiadzie udzielonym „Białoruskiemu partyzantowi”, do RJN-u wprowadził go specnazowiec Walerij Ignatowicz, skazany na dożywotnie więzienie za porwanie operatora ORT Dmitrija Zawadskiego.
Na początku XXI w. Siergiej Korotkich przeniósł się do Rosji i był jednym z kierowników Związku Narodowo-Socjalistycznego, ale później go z niego usunęli za działania „prowadzące do zniszczenia organizacji i doprowadzenie w niej do rozłamu”. W 2007 roku Maluta podejrzewany był o związki z atakiem terrorystycznym na Placu Maneżowym w Moskwie, ale – jak się zdaje – wyszedł z tego suchą stopą.
W 2013 roku Siergiej Korotkich razem z rosyjskim neonazistą Maksimem Marcynkiewiczem, pseudonim Pałasz, został aresztowany za bójkę z antyfaszystą w Mińsku, w trakcie której Maluta ranił nożem jednego ze swoich ideowych przeciwników. Warto odnotować, że sprawa ta została wkrótce umorzona.
Od początku trwania konfliktu zbrojnego na Ukrainie Siergiej Korotkich walczył w batalionie „Azow” w charakterze zwiadowcy. Jego pseudonim to „Bosman”. Brał udział w walkach pod Iłowajskiem i Mariupolem. W grudniu 2014 roku z rąk Piotra Poroszenki Maluta otrzymał ukraiński paszport. Podczas uroczystej ceremonii ukraiński prezydent podziękował mu za mężną i oddaną służbę.
„Najlepsi nasi żołnierze, najlepsi wolontariusze, którzy pokazali, że choć mówią po rosyjsku, białorusku, angielsku albo w jakimkolwiek innym języku, kochają Ukrainę nie mniej, aniżeli kochają ją ci, co mówią po ukraińsku, którzy gotowi są oddać swoje życie za jej niepodległość, zasługują na noszenie zaszczytnego i godnego tytułu obywatela Ukrainy” – mówił wtedy Piotr Poroszenko.
/Aleksandr Jaroszewicz, naviny.by/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!