Wiadomości

Polacy powalczą o mandaty w wyborach w… Wielkiej Brytanii

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Brytyjczycy wybierają dziś swoich reprezentantów do władz lokalnych. Na listach wyborczych znalazło się ponad stu Polaków.

Czterdziestu ośmiu kandydatów wystawiła organizacja Duma Polska, na czele której stoi działacz polonijny Jan Żyliński, angielski biznesmen, podający się za księcia, o którym zrobiło się głośno, kiedy w obronie dobrego imienia Polaków wyzwał Nigela Farage’a na pojedynek na szable. W ubiegłym miesiącu portal wMeritum pisał o nim:

W Wielkiej Brytanii Jan Żyliński uchodzi za polskiego arystokratę. Jako zamiennik słowa „aristocrat” media brytyjskie piszą „prince”, czyli książę. Nasza prasa podchwyciła tę nomenklaturę, chociaż książę nie musi być rozumiany jako ścisły odpowiednik tytułu książęcego w rozumieniu polskiej heraldyki. A że sam Jan Żyliński temu nie przeczy, to już inna kwestia…

Jedna z kandydatek ruchu, Marta Banovich mówi, że w polityce brytyjskiej potrzeba siły antysystemowej, akcentującej polskie tradycje i skupiającej się przede wszystkim na problemach polskich imigrantów: barierą językową, która bardzo często utrudnia lub uniemożliwia im załatwianie codziennych spraw w organach władz lokalnych.

– Mają problemy z dotarciem do lekarzy, mają problemy z przemocą domową, mają problemy, jeżeli chodzi o dostanie się ich dzieci do szkół – wylicza Banovich.

Mariusz Woźniak Reprezentujący Partię Konserwatywną wskazuje, że brytyjski system preferuje duże partie, a ruchy obywatelskie mają małą szansę uzyskać realny wpływ. Mariusz Woźniak mówi, że Polacy powinni wziąć przykład z innych mniejszości i stawiać na reprezentanta swojej społeczności.

– Będzie łatwiej mi się porozumieć z lokalnym mieszkańcem w języku polskim. Ja też będę starał się na niego spojrzeć bardziej tak pozytywnym okiem. Wiadomo, jak wygram, to będę radnym każdego mieszkańca tej dzielnicy. Ale warto mieć swojego reprezentanta tak jak inne społeczności, jak społeczność arabska, muzułmańska czy społeczność hinduska: oni sobie pomagają, oni się nawzajem lobbują. To niezmiernie ważne – uważa Woźniak.

Zdaniem kandydata Liberalnych Demokratów Stefana Kasprzyka, Polacy powinni pamiętać o swoich korzeniach, ale jednocześnie postawić na integrację i nie oddzielać się od gospodarzy. Według niego, interesy mniejszości najlepiej zabezpiecza działanie w głównym nurcie brytyjskiej polityki.

– Ja nie wygram w Islingtonie dlatego, że jestem Polakiem. Może w Ealingu, gdzie jest dużo Polaków, jakaś jedna dzielnica wybierze Polaka, bo jest Polakiem. Tu w Islingtonie tak nie wygrasz, więc musimy do wszystkich apelować – mówi Kasprzyk dodając, że integracja przynosi najlepsze efekty.

Dziś Brytyjczycy wybierają około 4500 kandydatów w ponad 150 organach samorządowych w wielu okręgach Anglii. W zeszłym roku głosowali między innymi Szkoci i Walijczycy.

/IAR/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!