Przemyt blisko 1,5 tony bursztynu o wartości ok. 24 mln zł udaremnili 16 marca polscy celnicy na przejściu granicznym z Ukrainą w Dorohusku. Bursztyn ukryty był w polskiej ciężarówce jadącej z Ukrainy do Polski. Kierowca nie przyznał się do kontrabandy. Wydarzenie to zbiegło się z początkiem akcji, podjętej przez ukraińską policję przeciwko poszukiwaczom bursztynu, którzy utworzyli na Polesiu Wołyńskim niemal niezależną od władz w Kijowie enklawę.
Na Polesie Wołyńskie przedstawiciele ukraińskich władz od dawna wolą się nie zapuszczać. Także policja rejony te zwykła omijać szerokim łukiem. Tam bowiem rządzą gangi poszukiwaczy bursztynu. Zatrudniają one setki ludzi, podzieliwszy pomiędzy siebie strefy wpływów. Dostępu do nich strzegą ustawione na drogach blokposty.
Wasil Janickij, deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy w rozmowie z portalem olevsk.com.ua stwierdził, że nie jest właściwe mówienie o Bursztynowej Republice Ludowej, która to nazwa pojawia się w kontekście tego, co dzieje się na Polesiu Wołyńskim.
– Do tego, by mówić o jakiejś republice, musiałoby istnieć jakieś centrum decyzyjne, a takiego póki co tam nie ma. Tak, są samodzielne wioski, które u nas nazywane są „samodzielnymi republikami”, ale ja bym tego nie wiązał wyłącznie z bursztynem. Tam i przed dziesięciu laty istniała „swoja władza” i tam milicja zazwyczaj bała się zaglądać – opowiada Wasil Janickij.
Zauważa on, że stan ten w ostatnim czasie uległ nasileniu, a wpływ na to miała bezkarność. Władza raz za razem zapowiadała, że zrobi z tym porządek, po czym na zapowiedziach się kończyło, co prowadziło do dalszego upadku jej autorytetu w oczach miejscowej ludności. Janickij dodaje nadto, iż mafia bursztynowa to nie tylko miejscowi kopacze, ale że jej macki sięgają stolicy. Przy tym dla ludzi mieszkających na Polesiu Wołyńskim jest to często jedyne źródło dochodu, do tego sporego…
– Oni mają jeden argument: „to jest nasza ziemia, dajcie nam pracować” – mówi Janickij. – Z jednej strony można to zrozumieć – innej pracy w regionie nie ma. Wcześniej oni grupowali się w brygady budowlane i jechali do Rosji przeprowadzać remonty. Ale w ostatnich dwóch latach sytuacja się zmieniła. A tu pojawiła się złota żyła, która daje możliwość i niezłe pieniądze zarobić, i być blisko domu, blisko rodziny, nigdzie nie wyjeżdżając. I oni będą tego bronić do końca. Z drugiej strony wraz z pieniędzmi pojawiły się nie tylko drogie auta, kwadracykle i spore majątki, ale także duża ilość nierejestrowanej broni. Strzelanina w Rokitniwszczynie, która miała miejsce niedawno, to ostatni dzwonek alarmowy.
Dodajmy, że chodzi tu o wydarzenia, które miały miejsce w Starej Wsi w rejonie rokitniańskim (Obwód Rówieński) w dniu 15 stycznia tego roku. Do kopaczy bursztynu przybyło siedmiu osobników uzbrojonych w automaty i granaty. Doszło do strzelaniny, w wyniku której trzech nieproszonych gości zostało rannych, przy czym zostali oni wzięci do niewoli.
Szef administracji Obwodu Rówieńskiego, Witalij Czugunnikow wezwał władze do skierowania na teren Polesia Wołyńskiego Gwardii Narodowej. I rzeczywiście – na początku drugiej dekady marca policja zaczęła przeczesywać tereny, gdzie wydobywany jest bursztyn. Wywołało to protesty mieszkańców…
14 marca w centrum Olewska (w Obwodzie Żytomierskim) kilkuset poszukiwaczy bursztynu demonstrowało przeciwko akcji policyjnej, domagając się legalizacji ich nielegalnego procederu.
Następnego dnia w miejscowości Klesów w Obwodzie Rówieńskim policjanci zatrzymali kwadrocykl, który ciągnął motopompę – jako że nie posiadał on tablic rejestracyjnych. Wkrótce – jak poinformowano na stronie internetowej policji Obwodu Rówieńskiego – pojawiło się tam trzydziestu agresywnych mężczyzn, którzy zablokowali samochód policyjny, w kierunku którego posypały się kamienie oraz oddano strzały z broni palnej. Napastnicy domagali się oddania kwadrocykla i motopompy, grożąc funkcjonariuszom pobiciem.
Niedługo potem przybyli tam mężczyźni, którzy zdawali się stać wyżej w hierarchii i którzy przyjechali trzema samochodami. Wezwali oni do rozprawienia się z policjantami i zabrania im broni. Ostatecznie policjantom nic się nie stało, jedynie zmuszeni zostali oddać kwadrocykl i motopompę. Napastnicy – jak czytamy w komunikacie – odprowadzili je na podwórko jednego z domostw…
Jeden z uczestników zajścia został później zatrzymany, co wywołało kolejne protesty.
17 marca przeciw akcji policyjnej w centrum Olewska protestowało ok. 100 osób. Część protestujących weszła do budynku miejskiej rady, a część zablokowała ruch na autostradzie Kijów – Kowel. Dodajmy, że jest to bardzo ważna trasa, która dalej w kierunku zachodnim prowadzi do Warszawy. W wyniku blokady utknęła w korku ogromna ilość samochodów ciężarowych zmierzających w kierunku polskiej granicy.
18 marca poszukiwacze bursztynu zablokowali szosę we wsi Fedoriwka w Rejonie Sarneńskim (Obwód Równe). Domagali się oni od władz, by nie przeszkadzały im w wydobywaniu bursztynu, a także uwolnienia mieszkańca wsi Klesów, który został zatrzymany w następstwie zajść, które miały miejsce w tejże miejscowości w dniu 15 marca.
Dziś ok. godz. 3.00 w nocy ostrzelane zostały z granatnika pomieszczenia garażowe komendy policji patrolowej miasta Równe na ul. Stepana Bandery, w wyniku czego uszkodzona została ściana budynku. Zdaniem policji, strzelano z przeciwpancernego granatnika RPG-22. Nikt nie ucierpiał. Sprawcy na razie pozostają nieznani. Policja podjęła działania mające na celu ich ustalenie i schwytanie.
Pomieszczenia policji w Równem na Wołyniu ostrzelano z granatnika
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!