– Policja i inne służby są na tropie odpowiedzialnych za wszczynanie serii fałszywych alarmów bombowych w szkołach i innych instytucjach. Osoby te prędzej czy później poniosą odpowiedzialność – zapewnił Jarosław Zieliński, wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
– To zjawisko ma miejsce od dłuższego czasu, czyli te kaskadowe zgłoszenia o rzekomo podłożonych ładunkach wybuchowych. Policja tym się zajmuje, zajmują się także inne służby. Prędzej czy później sprawcy tych działań wpadną w ręce policji, natomiast trudno mi dzisiaj o tym przesądzać o tym, kto to jest. To na pewno ludzie, którzy łamią prawo – powiedział Jarosław Zieliński dziennikarzom w czwartek w Katowicach.
Wiceminister dodał, że jeszcze przed zakłócaniem matur powstał specjalny zespół, który zajmuje się masowym wszczynaniem alarmów w różnych instytucjach.
– Sprawa jest znana policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jeżeli chodzi o zjawisko. Bardzo dokładnie analizowany jest każdy szczegół tej sprawy – oświadczył Jarosław Zieliński. Nie chciał odnosić się do opinii łączących fałszywe alarmy z konkretnymi środowiskami.
W poniedziałek, wtorek i w środę do wielu szkół ponadgimnazjalnych w kraju docierały maile o podłożonych ładunkach wybuchowych. Wszystkie okazały się fałszywe. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która bada doniesienia o podłożeniu ładunków wybuchowych w całym kraju. Śledztwo zostało wszczęte w oparciu o materiały przekazane w środę prokuraturze przez Biuro do Walki z Cyberprzestępczością Komendy Głównej Policji.
Autorzy fałszywych alarmów muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Za takie celowe i fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Oprócz odpowiedzialności karnej, sprawcy mogą zostać również pociągnięci do odpowiedzialności finansowej.
Jest śledztwo w sprawie serii fałszywych alarmów bombowych podczas matur
/Polskie Radio 24/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!