Służby mundurowe rządu warszawskiego zatrzymały koordynatora Fundacji Pro-Prawo do Życia w związku z organizacją publicznej modlitwy różańcowej w intencji powstrzymania aborcji w szpitalu w Oleśnicy. Zarekwirowano sprzęt należący do Fundacji.
POlicja zatrzymała człowieka za modlitwę o zatrzymanie aborcji. Fundacja Pro-Prawo do Życia przeprowadziła pod szpitalem w Oleśnicy publiczną modlitwę różańcową połączoną z akcją informacyjną na temat skutków i konsekwencji aborcji. Akcja była legalnym, zarejestrowanym zgromadzeniem publicznym, a Fundacja zapewnia, że dopełniła wszelkich formalności.
Ponadto, organizacja pro-life zaznacza, że „placówka w Oleśnicy to aktualne największy ośrodek aborcyjny w Polsce” i zabijanych jest tam najwięcej dzieci poczętych. Co więcej, z informacji ujawnionych przez pracowników szpitala, dokonuje się tam aborcji tzw. metodą D&E, czyli kawałkowania ciał dzieci, jak również poprzez wstrzykiwanie w serca dzieci trucizny z chlorku potasu. Brutalność i bezwzględność tej metody prezentowano na ustawionych pod szpitalem banerach – były to m.in. zdjęcia pokawałkowanych ciał dzieci, zabitych w czasie aborcji.
Według relacji Fundacji Pro-Prawo do Życia, w pewnym momencie pod szpitalem pojawił się urzędnik z miejscowego ratusza. Oświadczył, że rozwiązuje zgromadzenie i wezwał policję.
„Funkcjonariusze siłą rozbili akcję i zatrzymali Adama, koordynatora zgromadzenia, który został siłą wciągnięty do radiowozu i wywieziony na komendę. Policja zarekwirowała również rzeczy należące do Fundacji używane w trakcie akcji” – czytamy w relacji zamieszczonej na PCh24.pl. Zaznaczono, że akcja została spacyfikowana.
Na nagraniu zamieszczony w sieci widać policję, która przeprowadza interwencję, demontując rozstawione banery. Uczestnicy mimo to odmawiają modlitwę różańcową. W pewnym momencie zatrzymują modlącego się na różańcu mężczyznę – koordynatora akcji, trzymającego jeszcze transparent. Zostaje pod przymusem odprowadzony do radiowozu.
„Sytuacja w Polsce coraz bardziej zaczyna przypominać totalitarne mechanizmy z krajów Zachodu, gdzie obrońcy życia są brutalnie wywlekani przez policję spod aborcyjnych ośrodków śmierci i umieszczani w więzieniach jako przestępcy” – skomentował tę sytuację Mariusz Dzierżawski, członek zarządu Fundacji. Dodał, że „aborcyjne rzeźnie mają w krajach Zachodu specjalne przywileje”.
„Ośrodki śmierci są pod ochroną prawną, która zakazuje zbliżania się do nich i organizowania w ich pobliżu jakichkolwiek akcji informacyjnych i pro-life. Za złamanie tych zakazów grożą wysokie grzywny i więzienie. To samo zaczyna się właśnie dziać na naszych oczach w Polsce” – uważa działacz pro-life.
Sprawę opisują też lokalne media. Serwis olesnicainfo.pl cytuje Karolinę Walczak z Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy, według której protest odbywał się bez stosownego zezwolenia. Jej relacja różni się też od wersji działaczy pro-life.
„Patrol, który udał się na miejsce stwierdził, że uczestnicy protestu nie mają zezwolenia na jego prowadzenie. Poprosiliśmy o przybycie na miejsce przedstawiciela urzędu, który wezwał osoby znajdujące się przed szpitalem, do rozejścia się. Uczestnicy nie zamierzali wykonać tego polecania, dlatego policjanci przystąpili do usunięcia materiałów przez nich prezentowanych” – powiedziała Karolina Walczak. Przypomnijmy, że organizatorzy oświadczyli, że dopełnili wszystkich formalności i zgromadzenie było legalne, zaś policjantów wezwał urzędnik miejski.
Olesnicainfo.pl zamieściła też komentarz lekarki ze szpitala w Oleśnicy, która wyraziła zadowolenie z działań policji i zlikwidowania akcji pro-life. „Fascynujące jest jak zmienia się świat wraz ze zmianą władz” – dodała.
Fundacja Pro-Prawo do Życia organizuje protesty pod szpitalem w Oleśnicy już od kilku lat, co bardzo nie podoba się nie tylko dyrekcji placówki, ale też władzom miasta. Ostatnio kazały fundacji zapłacić ponad 66 tys. zł kary, naliczonej przez Zarząd Dróg Powiatowych za „nielegalne zajęcie pasa drogi”. Urzędnicy uznali, że zaparkowany pod szpitalem samochód z banerami blokował ruch innych pojazdów. Organizatorzy zaprzeczają. Decyzję zarządu podtrzymał Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu.
W 2022 roku kilku działaczy Fundacji zostało prawomocnie skazanych na łączną karę ponad 27 tys. zł grzywny za to, że na plakacie wywieszonym pod oleśnickim szpitalem aborcję nazwano „zabiciem dziecka”.
„Zdaniem sądów w Oleśnicy i we Wrocławiu, nie wolno jednak publicznie mówić, że aborcja to zabicie dziecka, bo komuś z tego powodu może się zrobić przykro. W szczególności ludziom, którzy są odpowiedzialni za ten proceder lub osobiście w nim uczestniczą” – komentował wówczas Dzierżawski.
Według przedstawicieli Fundacji, są oni od dłuższego czasu szykanowani przez skrajnie lewicowego burmistrza Oleśnicy Jana Bronsia. Jakiś czas temu wydał on Fundacji zakaz zorganizowania modlitwy oraz akcji antyaborcyjnej przed tamtejszym szpitalem, tłumacząc to tym, że działalność pro-liferów „budzi niepokój”.
Polecamy również: Polskę zalewa “olej techniczny” z Ukrainy
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!