Kobieta opisała sytuację w liście do portalu polishexpress.co.uk. Doszło do niej na lotnisku w Liverpoolu 2 kwietnia. “Miałam lecieć do Gdańska z dwójką moich dzieci: 7-latkiem, oraz 4-miesięcznym niemowlakiem. Wizyta w Polsce była o tyle ważna, że obejmowała wizytę u specjalisty z młodszym synem” – zaznacza czytelniczka.
Mimo że starszy chłopiec miał nieważny paszport, linia telefonicznie poinformowała kobietę, że będzie mógł wrócić do kraju. Ale przed wejściem na pokład pracownica Wizz Air uznała, że to niemożliwe.
Nawet na nas nie patrząc powiedziała, że mój syn na pokład samolotu nie wejdzie. Spytałam dlaczego nie powiedziała mi tego przy sprawdzaniu dokumentów i nadaniu bagażu, i po co czekałam te 3 godziny na lotnisku – ona się uśmiechnęła” – twierdzi Polka.
Postanowiła poprosić pracownicę linii o imię. Ale usłyszała, że nikt nie musi się jej przedstawiać. “Druga kobieta, obsługująca drugą kolejkę, powiedziała, że nikt nie musi nam się przedstawiać, bo jesteśmy tylko “f****g Polish people”” – twierdzi.
Po dalszych przepychankach słownych kobieta opuściła teren lotniska i wróciła z mężem do domu. “Oczywiście wczoraj po powrocie do domu od razu wysłałam formularz skargi do Wizz Air, opisując całą sytuację” – zaznacza.
Źródło: polishexpress.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!