Jak podaje portal nczas.com polscy „artyści” popierają dyrektywę, popularnie zwaną ACTA 2, która niesie ze sobą poważne zagrożenia dla wolności w sieci. Wiele znanych osób zaapelowało do parlamentarzystów, aby ci głosowali „za” dyrektywą, która pojawi się w PE 12 września.
Od tego „zależy, czy polska kultura będzie miała równe szanse w internecie z gigantami cyfrowej dystrybucji treści kreatywnych; czy artyści i twórcy będą mieli swobodę artystycznej wypowiedzi, której gwarantem jest m.in. niezależność ekonomiczna, czy internet będzie bezpiecznym środowiskiem pracy dla tysięcy polskich muzyków” – czytamy na stronie map.zpav.pl.
Jakie zagrożenia niesie ze sobą unijna dyrektywa? Dobrze wyjaśnia to stanowisko wikipedystów ws. głosowanej ustawy ACTA 2:
„Jeżeli (…) proponowana dyrektywa zostanie przyjęta w brzmieniu zaakceptowanym przez komisję JURI, otwartość Internetu będzie poważnie zagrożona.”
„Aktualna treść dyrektywy nie aktualizuje prawa autorskiego w Europie i nie promuje uczestnictwa w społeczeństwie obywatelskim, a zagraża wolności online i tworzy przeszkody w dostępie do sieci. (…) Nowe prawo może prowadzić nawet do tego, że filtry i restrykcje uniemożliwią poszukiwania artykułów w wyszukiwarkach internetowych.”
„Przeciw propozycji już zdecydowanie sprzeciwiło się ponad 70 programistów, w tym także twórca sieci, Tim Berners-Lee, 169 naukowców i badaczy, 145 organizacji zajmujących się prawami człowieka.”
Za są jednak w znakomitej większości polscy „artyści”, oczywiście dlatego że nowe prawo ma uchronić ich przed np. ściąganiem ich płyt z pirackich serwisów. Chodź dzieła tych osób, które podpisały się pod sprzeciwem z całą pewnością ściągają całe rzesze osób…
Polscy „artyści” domagają się specjalnej ochrony.
„Jestem Polskim muzykiem zależy mi na niezależności polskiej sztuki. Proszę o ochronę polskiej twórczości. Jestem polskim producentem zależy mi na równych szansach w internecie. Proszę o przyznanie kulturze prawa do uczciwego traktowania. Jestem polskim wykonawcą. Proszę o równość wypowiedzi artystycznej zależy mi na cyfrowej przyszłości polskiej muzyki. Jestem polskim autorem zależy mi na niezależności polskiej sztuki” – czytamy w liście otwartym.
O ochronę dla polskich artystów w specjalnych nagraniach zaapelowali m.in. Margaret, Jacek Stachursky, Red i Tulia.
Być może taki apel ma związek z tym, że artyści głównego nurtu nie sprzedają zbyt wielu płyt. Ostatnio na profilu „Problemy polskiego rynku muzycznego” pojawił się absurdalny wpis, w którym użalano się, że wielka artystka Kasia Kowalska sprzedała tylko 3 tysiące płyt.
„Gdyby polscy muzycy mieli zapewnioną ochronę od państwa, tego typu sytuacje nie miałyby miejsca” – napisano. Podsumowanie pierwszego półrocza 2018 roku pokazuje, że najlepiej sprzedawały się płyty: Taconafide, O.S.T.R., Kękę, Kali, ale też dwie pozycje Zbigniewa Wodeckiego.
Jak to skomentujecie? Czy to po prostu ochrona wyników swojej pracy czy zwyczajna pazerność? Czekamy na wasze komentarze.
Źródło: nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!