Olej z Ukrainy skutecznie zbił ceny na półkach sklepowych w Polsce. Importuje się go w o wiele większych ilościach niż przed wojną, a do tego poważnie staniał w porównaniu do sytuacji sprzed 12 miesięcy. Co ciekawe, nie tylko olej spożywczy wlewa się do nas szerokim strumieniem, ale i techniczny. Sprawę opisał portal businessinsider.
Polskę zalewa “olej techniczny” z Ukrainy. W ciągu dwóch ostatnich lat bardzo wzrósł nie tylko import z Ukrainy oleju jadalnego, ale też oleju technicznego, czyli nieprzydatnego do spożycia, niespełniającego unijnych norm. Pewnie ci, którzy pamiętają braki oleju za PRL nie wybrzydzaliby, ale taki olej nie powinien się pojawić na półkach sklepowych na terenie Polski.
Tylko w ciągu dziesięciu miesięcy 2023 roku do Polski wjechało aż 137 tys. ton oleju technicznego, czyli o 31 proc. więcej rok do roku, po cenach wykazanych w deklaracjach celnych o 41 proc. niższych niż rok wcześniej. W październiku jego cena zeszła do średnio 3,66 zł za litr.
Jak się okazało, w zgłsozeniu celnym nie istnieje obowiązek wskazania sposobu wykorzystania olejów, które zaklasyfikowane zostały przez importera do kodów określających przeznaczenie »do celów technicznych lub przemysłowych«. Na podstawie analizy losowo wybranej próby zgłoszeń celnych, wskazać natomiast można, iż najczęstszym deklarowanym przeznaczeniem technicznym są cele paszowe. Inne deklarowane przeznaczenia to: produkcja pasty metalicznej, produkcja farb i lakierów oraz estry metylowe kwasów tłuszczowych.
NASZ KOMENTARZ: Zgodnie z powyższym, część sprowadzonych olejów technicznych spożyją krowy i świnie, a do naszych organizmów trafi tylko pośrednio, jeśli jemy mięso. W teorii. W praktyce bowiem nie można wykluczyć podobnych przekrętów jak w przypadku afery ze “zbożem technicznym”, które trafiało do polskich młynów, a z nich do piekarni.
Polecamy również: Ruszył proces Izraela przed Trybunałem w Hadze
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!