„Tak mnie nie traktowali nawet Niemcy” – powiedział 104-letni weteran, pan Stanisław, tuż po domowej wizycie lekarza. Mówił to ze łzami w oczach, bo zachowanie medyka było prawdziwie skandaliczne.
Stanisław Sierawski z Chotomowa pod Warszawą to postać, z której Polska powinna być dumna i otaczać ją nadzwyczajną opieką. W 1939 roku bronił Twierdzy Modlin, później był żołnierzem konspiracji, wielokrotnie był odznaczany przez prezydenta Polski.
Niestety, nie wszyscy szanują dorobek bohatera. Dla lekarza, który przyjechał do niego z wizytą był „ciężarem”.
Tata siedział, więc lekarz od razu zaczął krzyczeć, że niepotrzebnie go wzywaliśmy, bo pacjent siedzi a nie leży, więc na pewno jest zdrowy. Nie zbadał go, nawet nie dotknął. Zmierzył mu tylko ciśnienie i rzucił: „160, czyli w porządku”. Nawet nie powiedział na ile. Jedyne co go interesowało, to wyżyć się na ojcu, że niepotrzebnie mu zawrócił głowę. Krzyczał, że ojciec jest zdrowy a wizyta jest bezzasadna – mówi zięć pana Stanisława, relacjonując wizytę.
Kolejne słowa, które usłyszał były naprawdę szokujące.
Prosiłem, żeby nie krzyczał na ojca, że on ma 104 lata i jest weteranem wojennym odznaczonym przez prezydenta. Lekarz warknął tylko na mnie: – To niech go leczy prezydent!
Dziennikarzom SE.pl udało się dotrzeć do człowieka, który „świadczył” usług lekarskich. To Tomasz Zabiełło z przychodzi w Jabłonnej przy ulicy Parkowej 21. Jego zdaniem to rodzina pana Stanisława źle się zachowywała.
Wszystko na temat wizyty jest w karcie pacjenta. Dodam tylko, że usłyszałem od pana, który zdaje się jest zięciem pacjenta, że on tak zrobi, że „będziecie robić wszystko na mój gwizdek”. Nie wiem co miał na myśli, prawdopodobnie nie było to nic miłego – podsumował.
Co ciekawe, pomimo że jak twierdził, pan Stanisław był zdrowy to jednak Zabiełło zdecydował się wypisać skierowanie do szpitala. Powstaje pytanie, po co hospitalizacja zdrowego staruszka?
Co sądzicie o takim zachowaniu owego “lekarza”?
Źródło: nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!