W niedzielę 27 października po godzinie 23 do centrali zadzwonił właściciel pensjonatu z informacją, że nie ma kontaktu z turystami, którzy przed południem wyruszyli na Palenicę Białczańską z zamiarem wejścia na Rysy.
Próby nawiązania połączenia telefonicznego z poszukiwanymi nie przyniosły efektu. Sprawdzono schroniska po polskiej stronie, poproszono również ratowników Horskiej Zachrannej Sluzby o sprawdzenie schroniska nad Popradzkim Stawem i Chaty pod Rysami. Z tej drugiej nie nadeszła jednak odpowiedź.
W poniedziałek rano samochód poszukiwanych nadal stał na parkingu przy Łysej Polanie. Dyżurujący w Morskim Oku ratownik ruszył w kierunku Rysów. Po drodze udało mu się napotkać turystów schodzących ze szczytu. Okazało się, że spędzili noc w Chacie pod Rysami, lecz z powodu braku zasięgu nie mogli poinformować o tym właściciela pensjonatu. Rano ponownie weszli na Rysy i zaczęli schodzić w kierunku Morskiego Oka.
Tyle zamieszania wprowadzić może brak zasięgu telefonicznego w górach.
/tatromaniak.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!