– Cały czas nie wiemy ile jest pieniędzy na stole. Może jutrzejszy dzień przybliży nas do rozwiązania tej zagadki – powiedział polskim dziennikarzom w Brukseli szef polskiego rządu.
– Jest grupa państw, którą my nazywany „grupą skąpców”. Oni się nazywają oszczędnymi, którzy chcą po prostu mniejszego wkładu do tego budżetu. My oczywiście opowiadamy się za tym, żeby był jak najbardziej szczodry. Widać wyraźnie, że pomiędzy południem a północą nie ma konsensusu – powiedział szef polskiego rządu.
– Możliwe, że negocjacje ws. budżetu UE potrwają jeszcze długie miesiące. Mówimy sobie, że być może spotkamy się jeszcze w lipcu. Jesteśmy oczywiście gotowi na kolejną rundę negocjacyjną. Potem być może w sierpniu, we wrześniu – dodał premier.
– Będziemy przede wszystkim bronić naszych interesów. One są ściśle określone – powiedział premier Mateusz Morawiecki.
Zmniejszenia funduszu odbudowy proponowanego w wysokości 750 miliardów euro domagają się Holandia, Austria, Dania, Szwecja i Finlandia. Z kolei Hiszpania i Włochy nie chcą się zgodzić na cięcia.
Sporną kwestią jest też podział na granty i pożyczki. Obecna propozycja przewiduje pół biliona bezzwrotnych dotacji, co dla grupy oszczędnych jest nie do zaakceptowania. Problemem jest też warunkowość w wydawaniu pieniędzy. Holandia domaga się jednomyślności przy ocenianiu reform, które byłyby finansowane z funduszu odbudowy. Na co z kolei nie ma zgody większości krajów.
Premier Morawiecki wskazał, że z perspektywy Polski zarysował się spór dotyczący polityki w obszarze transformacji energetycznej.
– My stoimy na stanowisku takim jak zakończyły się uzgodnienia na Radzie Europejskiej w grudniu, a tam konkluzje wyraźnie mówiły o tym, że neutralność klimatyczna może być dla całej UE, ale Polska akurat potrzebuje swojej własnej ścieżki dojścia do neutralności klimatycznej – przypomniał.
– W szczególności od tego nie można uzależniać całości dostępnych środków na projekty transformacji energetycznej – zaznaczył.
Morawiecki mówił też o kwestii powiązania dostępu do unijnych funduszy z praworządnością. Powtórzył, że Polska nie chce żadnych arbitralnych mechanizmów, które mogą prowadzić do tego, że później „politycznie motywowane państwa będą podejmowały za nas decyzje w sprawach, co do których nie będziemy czuli żadnych zobowiązań”.
Premier mówił też o dochodach własnych, w których znalazł się podatek od transakcji finansowych, podatek cyfrowy, podatek od dużych korporacji, czy podatek od śladu węglowego. – Tutaj jakichś finalnych uzgodnień nie ma, ale sam fakt, że tego typu opłaty, które działają progresywnie i z punktu widzenia Polski są korzystne, są krokiem we właściwym kierunku – mówił.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!