Podkomisja do zbadania katastrofy smoleńskiej dysponowała wynikami badań, które zaprzeczały tezie o wybuchu w skrzydle samolotu, a zatem — o zamachu. Jej szef Antoni Macierewicz zdecydował się jednak nie publikować ich w końcowym raporcie – przekonują autorzy reportażu, który wyemitowano w poniedziałek w programie “Czarno na białym” na antenie TVN24.
– Niewygodne dowody albo są przemilczane, albo są interpretowane niezgodnie z ich treścią. W sprawie Smoleńska pisanie raportów z przyjętą wcześniej tezą to standard od początku — uważa Marek Dąbrowski, były członek podkomisji Antoniego Macierewicza.
“Wynajęci przez podkomisję naukowcy z NIAR przeprowadzili symulację zderzenia, która wykazała, że brzoza mogła zniszczyć skrzydło samolotu. Ten wniosek nie znalazł się w ostatecznym raporcie podkomisji smoleńskiej, bo zaprzeczał podstawowej tezie – że brzoza nie miała żadnego wpływu na katastrofę” – przekonują autorzy materiału.
O dalsze losy byłego szefa MON był pytany premier Morawiecki. – Jeżeli pan marszałek, minister Macierewicz miałby ponosić jakieś konsekwencje, to tylko takie, że powinien dostać naprawdę medal za konsekwencje, za to, że miał odwagę. Wbrew temu bardzo, niejednokrotnie trudnemu otoczeniu, w którym działał, do wypracowania końcowego raportu – mówił premier.
Morawiecki podkreślił, że jest wdzięczny Macierewiczowi za jego dotychczasową pracę. – Mało było takich odważnych, którzy konsekwentnie, wbrew temu wszystkiemu co działo się wokół, a byłī to sytuacje naprawdę karygodne, to co działo się do pałacem prezydenckim, po katastrofie smoleńskiej. To co niestety polskie media promowały, tego typu zachowania, to coś, co woła o pomstę do nieba, tak więc jeśli jakieś konsekwencje, to myślę, że jakiś medal dla pana ministra Macierewicza bardzo by się należał – dodał.
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!