Prezes AgroUnii Michał Kołodziejczak usłyszał w poniedziałek zarzuty karne w związku z protestem rolników, który odbył się w Warszawie w połowie marca. Mężczyzna ma odpowiedzieć m.in. za zniszczenie nawierzchni jezdni.
W poniedziałek rano przed komendą rejonową policji na warszawskiej Ochocie zebrali się rolnicy związani z AgroUnią.
– W Polsce gminnej, Polsce powiatowej my jesteśmy rozumiani, niestety schody zaczynają się tutaj w Warszawie, która oderwała się od polskiej rzeczywistości – mówił podczas pikiety Michał Kołodziejczak. Dodał, że „nazywanie rolników, którzy stają w obronie miłości do polskiej ziemi chuliganami, bandytami, jest wysoko nieodpowiednie i nienormalne”.
– Jesteśmy ostatnim bastionem polskości. (…) Nikt z nas się nie cofnie (…) Obrzydliwej nagonce na nas, na rolników, postawimy się – mówił.
O godz. 11.00 rozpoczęło się przesłuchanie Kołodziejczaka. Jak powiedział w rozmowie z PAP rzecznik komendanta stołecznego policji kom. Sylwester Marczak, prezes AgroUnii został wezwany na przesłuchanie w charakterze podejrzanego.
– Mężczyźnie przedstawiono zarzuty z artykułu 288 Kodeksu karnego, czyli zniszczenia mienia w postaci nawierzchni jezdni oraz sygnalizatora przy ul. Grójeckiej w Warszawie. Usłyszał także zarzut brania czynnego udziału z zbiegowisku – powiedział kom. Marczak.
Za zniszczenie mienia grozi do 5 lat więzienia. Udział w zbiegowisku opisany w art. 254 p. 1 Kodeksu karnego zagrożony jest nawet trzyletnim pozbawieniem wolności.
W środę 13 marca rolnicy związani z AgroUnią zablokowali pl. Zawiszy. Na jezdnię wysypali jabłka, podpalili opony. Protest nie był zgłoszony w ratuszu. Został zorganizowany jako zgromadzenie spontaniczne.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!