Wiadomości

Prezydent Azerbejdżanu ogłosił, że uzgodnił z władzami Armenii utworzenie korytarza Zangezur

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Prezydent Azerbejdżanu İlham Əliyev oświadczył, że uzgodnił z Armenią otwarcie korytarza Zangezur, w tym budowę kolei i autostrad. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Armenii Armen Grigorian zaprzecza jednak, by jego kraj zgodził się na utworzenie korytarza.

Według prezydencji Azerbejdżanu İlhama Əliyeva, zadzwonił on do prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana i poinformował go o spotkaniu, jakie odbył w niedzielę w Brukseli z przewodniczącym Rady Unii Europejskiej (UE) Charlesem Michelem i premierem Armenii Nikolem Paszynianem .

Stwierdził przy tym, że podczas spotkania z Michelem i Paszynianem dyskutowano o przygotowaniu porozumienia pokojowego między Armenią a Azerbejdżanem, normalizacji stosunków między oboma krajami, otwarciu korytarzy transportowych i ustaleniu granic. Əliyev zaznaczył, że ocenia spotkanie pozytywnie.

Zaznaczając, że podpisał dziś decyzję o powołaniu państwowej komisji ds. wyznaczenia granic między Azerbejdżanem a Armenią, Əliyev stwierdził, że strony zgodziły się na otwarcie Korytarza Zangezur, w tym budowę zarówno linii kolejowych, jak i autostrad.

Erdogan podziękował Əliyevowi za poinformowanie go o tym i wyraził zadowolenie z pozytywnych wyników osiągniętych na spotkaniu. Podkreślając wagę jak najszybszego zaprowadzenia pokoju w regionie, Erdoğan i Əliyev omówili także kwestie związane z relacjami turecko-azerbejdżańskimi.

Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Armenii Armen Grigorian zaprzecza jednak, by jego kraj zgodził się na utworzenie korytarza. „Żadna droga ani trasa transportowa nie może funkcjonować w charakterze korytarza na terenie Armenii” – stwierdził Grigorian. W wydanym dziś oświadczeniu stwierdził on, że umowa dotyczy otwarcia regionalnych linii komunikacyjnych.

Przypomnijmy, że wojna azerbejdżańsko-ormiańska, która miała miejsce jesienią 2020 roku, zakończyła się klęską sił ormiańskich. Większa część Górskiego Karabachu przejęta została przez Azerbejdżan. Do pozostałej części przybyły rosyjskie “siły pokojowe”, które roztoczyły parasol ochronny nad Ormianami.

W obliczu niepowodzeń wojsk rosyjskich na Ukrainie, co między innymi skutkowało przesunięciem części rosyjskich wojsk z Armenii i Karabachu na front ukraiński, a także – co może nawet istotniejsze – upadkiem prestiżu rosyjskiej armii, Azerbejdżan zaczął naciskać na Armenię, wzywając do normalizacji wzajemnych relacji, ale za cenę szeregu ustępstw z jej strony. Sprawą zasadniczą było całkowite wycofanie się sił ormiańskich z Karabachu. Ale oczekiwania Baku nie ograniczały się jedynie do Karabachu…

Co więcej, wojska azerbejdżańskie zaczęły obsadzać różne strategiczne punkty na terenie enklawy, czemu towarzyszyły starcia zbrojne. W tych okolicznościach premier Armenii publicznie zaczął sygnalizować, iż jest gotów do spełnienia oczekiwań Baku.

7 kwietnia premier Armenii Nikol Paszynian i prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew spotkali się w Brukseli w obecności Charlesa Michela. Gospodarzem spotkania była bowiem Unia Europejska, która wystąpiła w roli mediatora między skonfliktowanymi państwami. Strony uzgodniły przygotowanie do końca kwietnia porozumienia pokojowego na szczeblu MSZ oraz powołanie dwustronnej komisji do ustalenia granic obu krajów.

„Premier Armenii i prezydent Azerbejdżanu poinstruowali swoich ministrów spraw zagranicznych, aby rozpoczęli przygotowania do rozmów pokojowych” – napisano w oświadczeniu biura Paszyniana. Azerbejdżan nie odniósł natychmiastowego komentarza.

Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, który pośredniczył w rozmowach, powiedział, że ma nadzieję, że rozmowy pomogą zbliżyć obie strony. „Jestem przekonany, że dziś wieczorem zrobiliśmy ważny krok we właściwym kierunku. Oczywiście nie oznacza to, że wszystko jest rozwiązane” – powiedział dziennikarzom w Brukseli.

Informacja, iż Paszynian jest gotowy zgodzić się na warunki przedstawione mu przez Baku, wywołały zdecydowany sprzeciw się opozycja. W szczególności wśród Ormian z Górskiego Karabachu zapowiedzi te wywołały zaniepokojenie. Ale także Rosja nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy. 19 kwietnia Paszynian udał się do Moskwy, w której spędził dwa dni

Armeńska gazeta Hraparak napisała, iż „podczas ostatniej wizyty Paszyniana w Moskwie Kreml poważnie ostrzegł go, by unikał kontaktu z Zachodem i najpierw omawiał z nim propozycje dotyczące Karabachu”. Rozmowy z Władimirem Putinem najwyraźniej zaskutkowały tym, iż Paszynian zaczął wycofywać się ze swoich wcześniejszych deklaracji oraz poczynionych uzgodnień.

28 kwietnia Paszynian uchylił rąbka tajemnicy odnośnie przebiegu rozmów z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Miał on mu powiedzieć, że Azerbejdżan stara się wykorzystać położenie Rosji na Ukrainie, ale że to nie potrwa długo. Kreml ma więc być przeciwny “pospiesznemu” zawieraniu porozumienia między Armenią i Azerbejdżanem. Przy tym ma się on opowiadać za zachowaniem obecnego status quo w Karabachu. Odnośnie terenów, które wojska azerbejdżańskie zajęły w toku operacji przeprowadzonej w dniach 24 – 25 marca, to Putin miał się tu zobowiązać, że doprowadzi do rozwiązania tej kwestii.

Przeciwnicy rządu, a w szczególności mieszkańcy Karabachu nie wierzą jednak Paszynianowi i domagają się jego ustąpienia. Mogą przy tym liczyć na przychylność Moskwy. Telewizja Sputnik wyraźnie podgrzewa nastroje, wspierając protestujących.

22 maja w Brukseli doszło do kolejnego spotkania z udziałem prezydenta Azerbejdżanu, premiera Armenii oraz przewodniczącego Rady Unii Europejskiej. W trakcie spotkania uzgodniono, że w najbliższych dniach dojdzie do spotkania grupy roboczej reprezentującej oba kraje, która zajmie się wytyczeniem granic.

Wojciech Kempa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!