Jak informuje portal kesy.pl rosyjscy najemnicy mieli przylecieć w ostatnich dniach do Wenezueli, by chronić nieuznawanego przez Zachód prezydenta tego kraju Nicolasa Maduro. – poinformowała w piątek agencja Reutera powołując się na swoje źródła.
Według trzech źródeł amerykańskiej agencji najemnicy mają należeć do tzw. grupy Wagnera, zaangażowanej wcześniej w działania na Ukrainie, w Syrii oraz w krajach afrykańskich. Źródła różnią się w ocenie liczebności najemników najemników wysłanych do Wenezueli – najwyższa podawana liczba sięga 400. Po drodze mieli zatrzymać się na Kubie.
Jednym ze źródeł Reutersa jest Jewgienij Szabajew, określany jako przywódca kozaków, który o wyjeździe najemników do Wenezueli dowiedział się od ich rodzin. To według niego do Wenezueli pojechało 400 Rosjan. „W poniedziałek wydano rozkaz o formowaniu grupy, która ma jechać do Wenezueli. Są tam po to, by chronić ludzi na najwyższych szczeblach władzy”. – powiedział Szabajew w rozmowie z brytyjską gazetą Guardian. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział Reutersowi, że rosyjskie władze „nie mają takich informacji”.
W tym kontekście podaje się również informację o zanotowaniu w ostatnich dniach lotów rosyjskiego prezydenckiego Iła-96 w rejonie Ameryki Łacińskiej. Maszyna w środę była w Hawanie, przelatywała także m.in. nad Paragwajem.
Jak informowaliśmy, w środę przewodniczący wenezuelskiego parlamentu i lider wenezuelskiej opozycji Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem Wenezueli. Na jego zaprzysiężenie przybyły setki tysięcy Wenezuelczyków, domagających się ustąpienia obecnego, nieuznawanego przez Zachód i część państw Ameryki Łacińskiej, prezydenta Nicolasa Maduro. Stany Zjednoczone ogłosiły, że uznają Guiado za jedynego prawowitego przywódcę tego kraju. Specjalne oświadczenie w tej sprawie wydał prezydent Donald Trump. Mający poparcie armii Maduro przystąpił do „kontrofensywy” zrywając stosunki dyplomatyczne z USA i rozpędzając demonstracje zwolenników opozycji. Jak pisze AP, od środy nie wiadomo, gdzie przebywa Juan Guiado.
W czwartek Rosja, która uznaje Maduro za prawowitego prezydenta, ostrzegła USA przed interwencją wojskową w Wenezueli twierdząc, że przyniosłoby to „katastrofalne” konsekwencje. Według agencji Interfax wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Rybakow powiedział, że Moskwa zamierza udzielić wsparcia uznawanym przez siebie wenezuelskim władzom. Maduro popierają także Chiny, Iran i Turcja.
Czyżby czekał as kolejny konflikt międzynarodowy pomiędzy Rosją a USA? Czekamy na wasze komentarze.
Źródło: kresy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!