- W 2009 r. prokurator Kijanko już po miesiącu umorzyła sprawę Amber Gold
- Później nie zastosowała się do wytycznych sądu w tej sprawie. Nie zażądała nawet od spółki dokumentacji finansowej
- Teraz może usłyszeć zarzuty niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień
Prokuratura Okręgowa w Legnicy wystąpiła do sądu dyscyplinarnego o uchylenie immunitetu pani prokurator, która przeszła w zeszłym roku w stan spoczynku. – Dzięki temu będzie jej można postawić zarzuty. Co najmniej niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień – mówi nam osoba znająca kulisy śledztwa.
– Pani prokurator od 2009 do 2012 roku podjęła szereg złych decyzji, które umożliwiły kontynuowanie przestępczej działalności Marcinowi P. To m.in. dzięki temu mógł oszukiwać i krzywdzić ludzi. Nie taka jest rola prokuratora. Dlatego dziś prokuratorzy chcą postawić ją przed sądem – komentuje dla Onetu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Barbara Kijanko może uchodzić za specjalistkę do spraw umorzeń. Na ponad 600 prowadzonych spraw prawie 400 umorzyła lub zakończyła odmową wszczęcia postępowania. Ale złą sławę zyskała dopiero za sprawą Amber Gold i kompromitującym zeznaniom przed badającą aferę sejmową komisją śledczą. – Ze względu na upływ czasu i stan zdrowia nie pamiętam dzisiaj żadnych szczegółów dotyczących śledztwa – wypaliła w Sejmie.
Kiedy w grudniu 2009 roku sprawa Amber Gold dostała się w jej ręce, już po miesiącu zdecydowała, że nie ma potrzeby wszczynać śledztwa. Mimo że Komisja Nadzoru Finansowego, która złożyła doniesienie o przestępstwie do prokuratury, alarmowała, że właściciel Amber Gold działa bez zezwolenia i najpewniej oszukuje klientów.
To kompromitujące, bo pani prokurator, podejmując korzystną dla oszukańczej spółki decyzję, opierała się między innymi na tym, co wyczytała o niej w internecie. Włączyła do akt sprawy wydruki ze stron internetowych Amber Gold – opowiada nasz informator.
Ostatecznie Barbara Kijanko musiała jednak dalej zajmować się sprawą, ponieważ sąd – po zażaleniu KNF – kazał jej dalej prowadzić postępowanie. Co więcej, sąd wydał prokuraturze jasne dyspozycje. Chodziło m.in. o sprawdzenie, czy Amber Gold ma wystarczające fundusze, by wypłacać klientom obiecane wysokie zyski od lokat.
Prokurator machnęła na to ręką. Nie zażądała nawet od spółki dokumentacji finansowej, a zeznania Marcina P. przyjmowała na wiarę, nie weryfikując z dokumentami. Skandaliczne było również to, że akta postępowania, które dostał sąd, przekazała pełnomocnikowi Amber Gold, mimo że nie miał do tego uprawnień. Dzięki temu spółka zdobyła informacje o dowodach zbieranych przez prokuraturę.
Po kilku kolejnych miesiącach, w sierpniu 2011 roku, prokurator Kijanko zdecydowała o umorzeniu postępowania, uznając, że nie doszło do przestępstwa. I znów zareagował sąd – kazał uchylić tę decyzję. Ale i to nie zmobilizowało pani prokurator do pracy.
– Jej nieporadność była szokująca. Lekceważyła nawet informacje, że Amber Gold nie składa sprawozdań finansowych, a Marcin P. był karany za oszustwa. Notorycznie nie wypełniała decyzji sądu, który wyraźnie wskazywał, co należy ustalić w sprawie – mówi nasz rozmówca.
Teraz może odpowiedzieć za popełnione błędy. Pierwszym krokiem musi być uchylenie jej prokuratorskiego immunitetu. Dopiero po tym Barbara Kijanko może usłyszeć zarzuty.
– Ta sprawa została bardzo dokładnie przeanalizowana. Prokuratorzy nie mają już wątpliwości, że gdyby postępowanie było prowadzone prawidłowo, znacznie wcześniej wyszłoby na jaw, że Amber Gold oszukuje ludzi, którzy powierzyli spółce swoje życiowe oszczędności. Kwestią dalszego śledztwa jest ustalenie innych funkcjonariuszy państwa, którzy w okresie rządów PO zaniechali swoich obowiązków, przez co liczba pokrzywdzonych urosła w tysiące – mówi Zbigniew Ziobro
Źródło: onet.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!