Słowaccy kierowcy ciężarówek zorganizowali krótką blokadę głównego przejścia granicznego z Ukrainą, w geście solidarności z protestującymi Polakami. Domagają się też ograniczenia liczby ukraińskich ciężarówek wjeżdżających do UE. Grożą zablokowaniem granicy, jeśli ten postulat nie zostanie spełniony.
Protest przewoźników rozszerzył się o Słowaków – pisze portal kresy.pl. W czwartek słowaccy przewoźnicy zablokowali główne przejście graniczne ze Słowacji na Ukrainę w miejscowości Vysne Nemecke. To zarazem jedyny punkt, z którego mogą korzystać tiry. Słowacy domagają się, podobnie jak Polacy, przywrócenia systemu licencji przewozowych dla ukraińskich kierowców. Dodajmy, że postulat ten jest kategorycznie odrzucany przez stronę ukraińską, a Komisja Europejska twierdzi, że nie można go spełnić, bo byłoby to niezgodne z umową UE-Ukraina.
Reuters podał, że blokada zorganizowana przez Słowaków, z udziałem przewoźników z Polski była dość krótka, trwała przez godzinę. Miała charakter symboliczny, ale zarazem ostrzegawczy.
W rozmowie z Reutersem szef związku słowackich przewoźników UNAS, Stanislav Skala powiedział, że Ukraińcy wypychają ich z rynku, obniżając ceny dzięki tańszemu paliwu i innym, niższych kosztom. Twierdzi też, że przy okazji robią swoje własne interesy już w obrębie Unii Europejskiej, które są formalnie zakazane. Zagroził, że jeżeli ze strony Brukseli nie zostaną podjęte konkretne działania, to słowaccy przewoźnicy zablokują granicę z Ukrainą.
„Zwróciliśmy się dziś do Komisji Europejskiej, aby natychmiast podjęła działania i dała nam znać w ciągu siedmiu, ośmiu dni, czy coś zrobi… w przeciwnym razie granica będzie musiała zostać zablokowana” – powiedział Skala, cytowany przez agencję Reuters. Dodał, że jak na razie data ewentualnego rozpoczęcia pełnej blokady nie została ustalona i wszystko zależy od działań ze strony UE.
Na przejściu w Vyšné Nemecké na granicy Słowacko-Ukraińskiej. Na zaproszenie kolegów ze Słowacji uczestniczyliśmy w proteście ostrzegawczym. W najbliższych dniach równolegle razem ze słowackim stowarzyszeniem przewoźników UNAS złożymy stosowne pismo do Komisji Europejskiej o… pic.twitter.com/SdgEpmSMvN
— Rafał Mekler (@MeklerRafal) November 16, 2023
Niedługo po tym, jak polscy przewoźnicy rozpoczęli swój protest na granicy z Ukrainą, część ciężarówek skierowała się na Słowację, by od tej strony wjechać na Ukrainę. Spowodowało to przeciążenie ruchu ciężarowego i dużą kolejkę do przejścia Vysne Nemecke. W środę słowackie ministerstwo transportu oświadczyło, że w tej sytuacji policja, inspektorzy pracy i urzędnicy Departamentu Transportu prowadzą skrupulatne kontrole ukraińskich ciężarówek, które utknęły w korku.
Według ministerstwa, wiele z nich nie spełnia wymagań i nie posiada określonych dokumentów. Sprawdzany jest też stan techniczny tych pojazdów, dokumenty celne, czy ciężarówki nie są przeciążona, a ich kierowcy nie są po spożyciu alkoholu.
Zdaniem Komisji Europejskiej, przywrócenie systemu zezwoleń dla ukraińskich przewoźników, czego domagają się polscy przewoźnicy, byłoby niezgodne z prawem.
Jak wynika z informacji uzyskanych przez brukselską korespondentkę RMF FM, Komisji Europejskiej nie podoba się blokowanie polsko-ukraińskich przejść granicznych w ramach protestu polskich przewoźników. Oczekuje jego zakończenia. Nieoficjalnie KE ostrzega, że jeżeli polskie władze nie rozwiążą kwestii blokad na przejściach granicznych z Ukrainą, to może uruchomić procedurę karną wobec Polski.
W tym tygodniu na oficjalnej stronie prezydenta Ukrainy opublikowano petycję, której autorzy wzywają do „zastosowania sankcji wobec osób, zamieszanych w blokowanie ukraińskich przewoźników”. Autor i sygnatariusze petycji skierowanej do Wołodymyra Zełenskiego domagają się objęcia sankcjami Polaków, w tym posła i polityków Konfederacji, którzy organizują lub wspierają protest polskich przewoźników przy granicy, m.in. Rafała Meklera, Witolda Tumanowicza i Tomasza Borkowskiego. Twierdzą, że działania protestujących zagrażają narodowym interesom Ukrainy.
W środę wieczorem zakończyło się kolejne spotkanie strony polskiej, ukraińskiej i unijnej w sprawie trwającego od ponad tygodnia protestu polskich przewoźników, wspieranych przez rolników, na granicy polsko-ukraińskiej. Według relacji jednego z organizatorów protestu i lidera Konfederacji na Lubelszczyźnie, Rafała Meklera, spotkanie zakończyło się fiaskiem. Protest będzie kontynuowany. Protestujący nie otrzymali satysfakcjonujących propozycji ws. ich postulatów, w tym przywrócenia systemu zezwoleń dla kierowców ukraińskich czy udrożnienia granic.
Ponadto, protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą, wspierany przez rolników, zostanie rozszerzony. W przyszłym tygodniu protestujący zablokują przejście w Medyce. Dodamy, że protestują też przewoźnicy ze Słowacji. W czwartek rozpoczęli blokadę granicy z Ukrainą w Vyšné Nemecké. Towarzyszą im także Polacy.
Od prawie dwóch tygodni trwa protest polskich przewoźników przy trasach dojazdowych do głównych przejść granicznych z Ukrainą, w tym w Dorohusku i w Hrebennem. We wtorek jeden z liderów protestu i szef Konfederacji na Lubelszczyźnie, przedsiębiorca Rafał Mekler poinformował, że do protestujących dołączyli rolnicy ze stowarzyszenie Podkarpacka Oszukana Wieś. Przybywają też koleni przewoźnicy z różnych części Polski.
Ukraińcy wyrzucili z elektronicznej kolejki około pół tysiąca polskich ciężarówek, oczekujących na powrót do Polski. Przewoźnikom grożą kary finansowe, rzędu 5 tys. euro, jeśli ich samochody nie wyjadą z Ukrainy w określonym czasie.
Ukraińskie władze oświadczyły, że w ramach rozmów polsko-ukraińskich ws. protestu polskich przewoźników na granicy nie ma tematu zmiany czy anulowania umowy o liberalizacji transportu. Twierdzą też, że Polacy, blokując granice, szkodzą nie tylko Ukrainie, ale również Polsce i krajom unijnym.
Protest ten związany jest z liberalizacją przepisów w sprawie transportu międzynarodowego na terenie Unii Europejskiej. Przewoźnicy chcą zwrócić uwagę na sytuację w obszarze przewozów transportowych w Polsce i rozpoczęcie rozmów polsko-ukraińskich. W przypadku osiągnięcia kompromisu, mieliby zrezygnować z blokady przejść granicznych.
Polscy przewoźnicy domagają się przywrócenia systemu wydawania zezwoleń transportowych dla przewoźników ukraińskich i zmniejszenia ich ilości do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę tj. 200 tys. rocznie. Chcą też zaostrzenia zasad przewozu EKMT, wprowadzenia osobnej kolejki w systemie elektronicznym dla pojazdów transportowych zarejestrowanych na obszarze UE, a także osobnej dla pustych ciężarówek (obecnie muszą czekać 10-12 dni). Chcą też zapewnienia im dostępu do systemu „Szlach” (Droga).
Polecamy również: Ukrainiec zaatakował nożem 12-latkę
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!