Wojciech O. w bydgoskim sądzie nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Stwierdził, że prokurator przedstawiała jego słowa w “innym kontekście”. Na proces przyszło wielu zwolenników i sympatyków patostreamera znanego również pod pseudonimem “Jaszczur” – czytamy na portalu Bydgoszcz Nasze Miasto.
Proces rozpoczął się w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. Wojciech O. jest oskarżony o nakłanianie do przemocy wobec polityków i nawoływanie do tworzenia listów gończych za dziennikarzami. Groził, między innymi Pawłowi Olszewskiemu wymachując pałką i ostrzegając o zniesieniu memorandum na karę śmierci.
Przed sądem, pod pomnikiem Kazimierza Wielkiego zwolennicy O. przyszli z flagami. Były proporce, m.in. “Wolnych wilków Podlasia”. Zaprezentowano również fragment nagrania wywiadu z O., na którym mężczyzna pytany o relacje polsko-rosyjskie, stwierdza, iż nie “nie ma czegoś takiego, jak polska racja stanu, a tylko polski interes narodowy”.
Przy wejściu do sądu jeden z sympatyków Wojciecha O. próbował trzykrotnie przemycić ostro zakończone nożyczki. Przyszły osoby wyposażone w biało-czerwone emblematy, m.in. opaskę “Polski Walczącej”. Sędzia Andrzej Bauza zareagował już na sali sądowej na głośno wyrażane komentarze, zapowiadając, że w wypadku, kiedy publiczność będzie utrudniała prowadzenie rozprawy, wyprosi osoby przeszkadzające.
– Przychodziłem do sądu wiele razy, jak do toalety – to właśnie na ten komentarz zareagował sędzia.
– Rozumiem zarzuty, ale się z nimi nie zgadzam. Nie przyznaję się do winy, ale nie cofam żadnego słowa, które powiedziałem – oświadczył Olszański w sądzie. – Słowa te zostały wypowiedziane w zupełnie innym kontekście, niż tak, jak przedstawiła je pani prokurator.
Wyraził jednak zgodę na składanie wyjaśnień. – Będę odpowiadał na wszystkie pytania sądu i prokuratora.
– Nie wzywałem do zabijania dziennikarzy Gazety Wyborczej. Powiedziałem, że donosiciele, którzy doniosą w Gazecie Wyborczej o moich słowach, wypełnia zadanie, jakie zostało przyznane dziennikarzom Rzeczypospolitej w czasie pandemii. Komentatorzy polityczni, mainstreamowi mieli zadanie utrzymać pandemię, która została uchwalona w sejmie w marcu 2020 roku. Statystyki zgonów “covidialnych” są bezwzględne. Mój adwokat ma te dane. Stwierdzimy dzisiaj, że pandemii nie było – dodał stwierdzając, że dziennikarze wykonują zawód prostytutki. Nazwał ich również “łajdakami”.
/fot. Maciej Czerniak/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!