Poszukiwany listem gończym po zamachu na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, Tunezyjczyk Anis Amri, został zastrzelony pod Mediolanem. Nim jednak do tego doszło, będąc jedną z najbardziej poszukiwanych osób na świecie, zdołał przemierzyć kawał Europy.
Z Berlina dostał się do granicy francuskiej, którą bez problemów przekroczył, pomimo iż obowiązuje tam stan wyjątkowy, wprowadzony po atakach terrorystycznych w Paryżu. W Chambéry wsiadł do pociągu, którym dojechał do Turynu, gdzie przesiadł się do kolejnego pociągu. W ten sposób dostał się do Mediolanu i dopiero tam został zastrzelony przez włoskich policjantów, którzy zatrzymali go do rutynowej kontroli. Poproszony o okazanie dokumentów, Anis Amri wyjął z plecaka broń i zaczął strzelać do funkcjonariuszy, raniąc jednego z nich. Dopiero wtedy dosięgła go śmiertelna kula…
Trasę eskapady Anisa Amriego po zamachu w Berlinie w taki sposób zilustrował brytyjski „The Sun”:
Wspieraj Fundację Magna Polonia! 
/niezalezna.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!