Kto może liczyć na przychylność sądu: skazany za oszustwa finansowe przestępca, który zbiegł przed wymiarem sprawiedliwości za granicę czy młoda schorowana kobieta w ciężkiej sytuacji finansowej? Przypadek Rafała Gawła, założyciela tzw. “Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych”, który już po ucieczce z kraju mógł skorzystać z “instytucji o charakterze wyjątkowym” pokazuje, że ten pierwszy.
Przestępca i uciekinier Gaweł może liczyć na przychylność sądu. O przestępcy Rafale Gawle, skrajnie lewicowym aktywiście, założycielu tzw. “Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych” znów zrobiło się głośno. Wszystko za sprawą decyzji eurokołchozu ws. procedowania wniosku o uchylenie immunitetu europosłom Prawa i Sprawiedliwości, będącej pokłosiem złożonego przez niego aktu oskarżenia. Gaweł zarzucił politykom PiS nawoływanie do nienawiści przez nagranie i rozpowszechnianie spotu wyborczego dotyczącego polityki migracyjnej.
W swoim wniosku podał się za prześladowanego emigranta. Uważa się bowiem za… emigranta politycznego. PRzypomnijmy, żę w 2016 roku zostal skazany na 4 lata więzienia za liczne oszustwa finansowe. W 2019 roku Sąd Apelacyjny zmniejszył jego karę do lat 2. Kasacja w tej sprawie została oddalona w 2021 roku jako oczywiście bezzasadna. W tym czasie przestępca Gaweł był już za granicą. Oszukał władze norweskie i wyłudził od nich status uchodźcy politycznego, przedstawiając się jako ofiara działania polskich sądów.
–To jest tragiczne i smutne z punktu widzenia PE, że wnioskiem o uchylenie nam immunitetu autoryzuje kryminalistę – ocenił europoseł PiS Tomasz Poręba.
Okazuje się, że pozycja Gawła nie tylko w Parlamencie Europejskim budzi wątpliwości. Portal i.pl dotarł do decyzji, z której wynika, że także w polskim sądzie ten infamis może liczyć na przychylne dla siebie decyzje. Chodzi o sprawę z sierpnia 2019 roku. Gaweł złożył wówczas w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew o ochronę dóbr osobistych. Załączył do niego wniosek o zwolnienie z kosztów sądowych. Rozpatrująca sprawę Natalia Motas (referendarz sądowy) postanowiła zwolnić aktywistę z części kosztów, tj. w zakresie opłaty od pozwu w całości.
Łączna opłata od pozwu w tej sprawie wynosiła 1600 zł. Zaznaczmy, że było to już w czasie, kiedy szef OMZRiK był ścigany przez Polską policję. Czy jego ówczesna sytuacja finansowa była wtedy rzeczywiście tak zła? Czy miała na nią wpływ ucieczka do Norwegii, gdzie koszty życia są zdecydowanie wyższe niż w Polsce? I wreszcie: czym kierował się sąd?
“Rozstrzygnięcie uwzględniające wniosek o zwolnienie od kosztów sądowych nie podlega uzasadnieniu i nie jest zaskarżalne, zatem nie można odpowiedzieć na pytanie jakie konkretnie argumenty przesądziły o uwzględnieniu w części wniosku o zwolnienie od kosztów (w zakresie opłaty od pozwu). W tym zakresie bowiem nie zostało sporządzone uzasadnienie postanowienia” – przekazała nam Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie.
Zapewniła jednak, powołując się na akta sprawy, że odrzucając wniosek Gawła w pozostałym zakresie referendarz sądowy przeprowadził szczegółową analizę jego stanu majątkowego.
O komentarz do sprawy portal i.pl zwrócił się też za pośrednictwem OMZRiK do samego zainteresowanego. Nie otrzymał jednak żadnej odpowiedzi. Aktualny szef tej instytucji, Konrad Dulkowski, nie lubi takich pytań. Oficjalnie jego zajmująca się płatnym donoszeniem na Polaków fundacja, odnosi bowiem same sukcesy i jest czysta jak łza.
Z decyzją sądu w sprawie aktywisty kontrastuje ta, jaka zapadła w sprawie kobiety, która to jego oskarżyła o naruszenie dóbr osobistych. Chodzi o Katarzynę Skrzypkowską, która – jak podkreśla – za działania OMZRiK zapłaciła wysoką cenę.
Jak słyszymy, kobieta cierpi na silne ataki paniki, nerwicę, a od niedawna także na depresję. Z chorobą zmaga się od dłuższego czasu, dlatego postanowiła podjąć pracę jako stylistka rzęs, aby w komfortowych warunkach zarabiać we własnym domu. W momencie, w którym stawiała pierwsze kroki w nowym zawodzie, a objawy choroby się wyciszyły, na jej drodze stanął OMZRiK.
Fundacja Gawła i Dulkowskiego na swoim profilu w mediach społecznościowych ukazała ją jako agresywną rasistkę. Opublikowała jej odpowiedź w prywatnej wiadomości na wulgarne zaczepki rzekomego arabskiego lekarza. W poście widoczny był wizerunek pani Katarzyny, a historię podchwyciły lewicowe media.
Kobieta podkreśla, że w wyniku działań organizacji kierowanej przez Gawła, która zrobiła z niej “nazistkę” straciła zarówno budowaną powoli reputację w zawodzie stylistki, a także profil na Facebooku, za pośrednictwem którego zapisywała klientki. Sytuacja ta odbiła się jednak nie tylko na możliwościach zarobku, ale także na jej zdrowiu.
–Do teraz mierzę się z nawrotem zaburzenia. Jedyne co się zmieniło to to, że mój stan jeszcze bardziej się pogorszył. Przestałam jeść, schudłam do 42 kg, pojawiła się ciągła bezsenność, koszmary nocne, depresja, problemy ze zdrowiem ogólnym – wyznaje.
–Próbowano zabrać mi możliwość zdobycia wykształcenia tuż przed obroną. Próbowano zniszczyć mnie psychicznie wrzucając na mój temat ośmieszające posty pod którymi życzono mi śmierci, opisywały mnie różne portale, w tym te z mojego rodzinnego miasta. “Gazeta Wyborcza” oczerniała mnie na pierwszej stronie. Próbowano odebrać mi możliwość zarabiania pieniędzy w czasie, kiedy wyjechałam do obcego miasta, aby studiować i musiałam utrzymywać się sama. Ludzie w kominiarkach stali pod moimi oknami. Spadł na mnie grad problemów jednocześnie – za nic – przekazała portalowi Katarzyna Skrzypkowska.
Kobieta chce walczyć o swoje dobre imię w sądzie, jednak w związku z problemami zdrowotnymi, które – jak mówi – pogłębiły się przez manipulację i nagonkę OMZRiK, wciąż nie ma możliwości podjęcia stałej pracy, a co za tym idzie – środków na sądową batalię. Z uwagi na te okoliczności wraz z pozwem przeciwko Gawłowi złożyła do Sądu Okręgowego w Świdnicy wniosek o zwolnienie z kosztów sądowych. Decyzja w tej sprawie nie była jednak tak przychylna jak w przypadku współtwórcy OMZRiK. Oceniono bowiem, że jej stan majątkowy nie uzasadnia zwolnienia z kosztów.
“Analizując wniosek powódki oraz dokumenty załączone do pozwu Sąd uznał, że jej sytuacja materialna nie uzasadnia zwolnienia jej od kosztów sądowych. Zważyć bowiem należy, że powódka wskazała w oświadczeniu swój dochód z prac dorywczych oraz pomoc otrzymywaną od matki na łączną kwotę 1400 zł miesięcznie, jednakże wskazać należy, że strona przygotowująca się do procesu sądowego powinna być świadoma wydatków związanych z tym przedsięwzięciem, stąd powinna się do niego przygotować przez poczynienie oszczędności i ograniczenie innych wydatków, które nie są niezbędne” – czytamy w uzasadnieniu decyzji.
W dokumencie podkreślono ponadto, iż “należy mieć na względzie, że przedmiotowa sprawa nie zależy do kategorii tzw. spraw pilnych, wobec czego powódka jest w stanie poczynić oszczędności przed wniesieniem przedmiotowego powództwa”.
“Nadto zdarzenie w wyniku którego powódka wywodzi swoje roszczenia miała miejsce w 2019 roku, wobec czego powódka przed wytoczeniem przedmiotowego powództwa miała czas na zgromadzenie niezbędnych środków do jego wytoczenia. Zważyć należy, że zwolnienie z obowiązku ponoszenia kosztów sądowych jest instytucją o charakterze wyjątkowym” – dodano.
Jak to jest, że na skorzystanie z “instytucji o charakterze wyjątkowym” może liczyć osoba ścigana przez policję, a ta z poważnymi problemami zdrowotnymi i finansowymi już nie?
– Problematyka zwolnienia od kosztów sądowych to jest – według mnie – temat na pracę doktorską. Pamiętam, że w sprawie, gdzie powodem był 88-letni żołnierz Armii Krajowej, były więzień obozów: niemieckiego i stalinowskiego, człowiek mocno schorowany, potrzebujący opłat na rehabilitację – sąd zwolnił go jedynie częściowo, po przedstawieniu “tony” dokumentacji medycznej z wydrukami rachunków np. z apteki.
Obecnie mam klientkę – matka samotnie wychowująca córkę, mająca na utrzymaniu również swoją mamę, naprawdę z trudem wiążąc koniec z końcem, nie posiadająca żadnego majątku, który mogłaby spieniężyć, zarabiająca 4000 zł, ma do opłacenia apelację w kwocie 1000 zł (1/4 jej dochodu miesięcznego) od wyroku dotyczącego jej życiowej sprawy (kwestia dotycząca mieszkania). Złożyliśmy wniosek o zwolnienie z kosztów ale Sąd uznał, że jednak zwolnienie jej nie przysługuje.
Moje doświadczenia w tym zakresie są niestety właśnie takie. Jest to bowiem niezwykle uznaniowa sprawa każdego sędziego rozpoznającego takie wnioski – tłumaczy dr Monika Brzozowska–Pasieka, adwokat.
Rafał Gaweł to współtwórca Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który w styczniu 2019 roku usłyszał prawomocny wyrok 2 lat bezwzględnego więzienia za oszustwa i wyłudzenia. Kary tej nigdy jednak nie odbył, ponieważ uciekł z kraju i do dziś jest ścigany przez policję.
Obecnie przebywa w Norwegii, gdzie jako pierwszy Polak po 1989 roku otrzymał azyl polityczny. Jak to możliwe? Otóż występując o niego przekonywał, że w Polsce nie może oczekiwać uczciwego procesu, a rząd PiS chce mu zamknąć usta. Twierdził też, że jest ofiarą zemsty śledczych za składanie licznych zawiadomień dotyczących propagowania faszyzmu.
O tym, ile wersja Gawła ma wspólnego z rzeczywistością świadczy fakt, że postępowania przeciwko niemu były prowadzone jeszcze za poprzednich rządów. Aktywista usłyszał zarzuty jesienią 2014 roku, lista poszkodowanych przez niego podmiotów jest naprawdę długa, a skazujący go wyrok miażdżący. Wśród ofiar Gawła znalazły się: bank, trzy fundacje, urzędy, a także średni i mali przedsiębiorcy. Zdefraudował nawet część pieniędzy, które otrzymał na utworzenie OMZRiK.
Wymowny obraz działalności Rafała Gawła wyłania się z oświadczenia wydanego po skazującym go wyroku sądu. Sędzia sprawozdawca uznała za rzecz bulwersującą, iż “twórca ważnych społecznie inicjatyw uczynił z wyłudzania pożyczek i dotacji sposób na wygodne życie”. Jak mówiła, tworzył on pozory działalności pro publico bono, a pożyczki i dotacje przyznawane na finansowanie projektów obywatelskich przeznaczał na własne cele.
Znamienne jest również ustne uzasadnienie motywów wyroku z dnia 14 lipca 2016 roku wydanego przez Sąd Okręgowy w Białymstoku wygłoszone przez sędziego Sławomira Cilulko.
–Naprawdę to nie wiadomo od czego zacząć, bo ta sprawa ma tyle wątków, i o tylu okolicznościach należałoby powiedzieć, aby zobrazować, życie z ostatnich kilkunastu lat oskarżonego, aby naświetlić w jaki sposób naruszał on porządek prawny i generalnie czerpiąc z tego przez wiele lat korzyści materialne lansował się w mediach jako osoba działająca z pobudek altruistycznych, jako osoba działająca w interesie społecznym, jako osoba, która nigdy nie naruszyła porządku prawnego, i jako osoba, która, której działaniami nigdy nikt nie został pokrzywdzony….
Jest to nieprawda. Ten człowiek… naprawdę z wieloma oskarżonymi miałem do czynienia – ale pierwszy raz widzę osobę, która postępując w taki sposób, jest w stanie, stając przed kamerą, czy też udzielając wywiadu mediom – atakować prokuraturę, zarzucać bezprawne działania osobom które mają w tej sprawie status pokrzywdzonych, a siebie wybielać. Doprawdy, to jest wręcz niepojęte – powiedział sędzia.
Polecamy również: Kościół potwierdza, że katolicy nie mogą wstępować do masonerii
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!