Lider „Antify” z Wisconsin, 23-letni Matthew Banta, został aresztowany przez policję, gdy szedł na protest ruchu Black Lives Matter. Mężczyzna miał przy sobie… miotacz ognia, granaty dymne i petardy.
Jak informują amerykańskie media, Bant podczas aresztowania, ku zdziwieniu funkcjonariuszy, miał zwinąć się w kłębek i zacząć płakać. Policja podała, że Bant został zatrzymany po tym, jak został zauważony z grupą ludzi m.in. z kijami baseballowymi i hełmami, zmierzającymi na miejsce protestu.
Bant, noszący pseudonim „Commander Red”, był już wcześniej aresztowany, za wycelowanie z karabinu do policjanta podczas protestów w Waupaca 1 sierpnia, a także za ugryzienie i kopnięcie funkcjonariusza. Wtedy jednak wyszedł na wolność po wpłaceniu 10 tysięcy dolarów kaucji.
/wpolityce.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!