Zabijając 189 i raniąc ponad 6 tys. Palestyńczyków izraelskie siły bezpieczeństwa mogą być winne zbrodniom wojennym i zbrodniom przeciwko ludzkości – orzekli autorzy raportu ONZ dotyczącego starć w Strefie Gazy podczas ubiegłorocznych, cotygodniowych Wielkich Marszów Powrotu.
Raport ONZ obejmuje okres od 30 marca do 31 grudnia 2018 roku. Powstał na podstawie setek rozmów z ofiarami i świadkami, a także w oparciu o dokumentację medyczną, nagrań wideo i z dronów oraz zdjęć.
W raporcie czytamy, ze izraelskie siły bezpieczeństwa “zabiły i okaleczyły demonstrantów palestyńskich, którzy w momencie odniesienia obrażeń lub zastrzelenia nie stanowili zagrożenia dla zdrowia i życia innych, ani też nie byli bezpośrednimi uczestnikami działań wojennych”.
Raport został opracowany przez zespół pod kierownictwem wybitnego argentyńskiego prawnika Santiago Cantona. Sam Canton, podsumowując pracę zespołu powiedział, że “niektóre z tych zachowań mogą mieć charakter zbrodni wojennych lub zbrodni przeciwko ludności”. Przypadki te według autorów raportu powinny być natychmiast zbadane przez Izrael.
Podczas akcji izraelskich sił specjalnych zginęło 189 osób, wśród nich 35 dzieci, dwóch dziennikarzy i trzech wyraźnie oznakowanych sanitariuszy, co stanowi wyraźne pogwałcenie międzynarodowego prawa.
“Teatrem absurdu” nazwał raport ONZ izraelski minister spraw zagranicznych Israel Katz. Jego zdaniem dokument jest “wrogi, kłamliwy i stronniczy”.
– Nikt nie może odmówić Izraelowi prawa do samoobrony i obowiązku obrony swoich obywateli i granic przed brutalnymi atakami – powiedział Katz.
Wysoka Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Michelle Bachelet przedstawi raport przez Międzynarodowym Trybunałem Karnym (ICC). Z kolei sąd w Hadze wszczął już wstępne postępowanie przeciwko Izraelowi w związku z łamaniem praw człowieka na terytoriach palestyńskich.
Czy to nie zabawne, że w tej sprawie jednym z najbardziej oburzonych jest dobrze nam znany Israel Katz? Czekamy na wasze komentarze.
Źródło: rp.pl