„Coraz częściej czytam czy słyszę o pobiciach, atakach na naszych rodaków w UK na tle rasistowskim. Nie przypuszczałam, że przytrafi się to mnie i moim dzieciom” – post takiej treści na swoim profilu Facebook`owym zamieściła Ania Maria Serafin Podolska.
Redakcja „Polish Express” jako pierwsza skontaktował się z ofiarą pobicia w Tipton, które miało miejsce 8 sierpnia 2018 roku. Specjalnie dla na pani Ania opowiedziała o tych wydarzeniach.
„Wracałam z dziećmi do domu. Pod jednym z domów stały „tiptonowe gwiazdy” – zaczyna swoją relację pani Ania. – „Pijane i naćpane kobiety zaczęły nas wyzywać od polskich kur***, krzyczały, że mamy wracać do Polski.”
„Jedna z nich zaczęła iść za nami. Gdy już doszliśmy na naszą ulice nagle dostałam pięścią w twarz. Wywiązała się bójka. Gdy leżałam z nią na ulicy nagle dobiegło piętnaście, a może więcej kobiet, młodych i starszych. Dostawałam z każdej strony, a kiedy mój syn stanął w mojej obronie to jemu też się dostało. Moje córki były popychane i wyzywane. Mój syn pobiegł do sąsiadów, walił w drzwi. Krzyczał, że mordują mu mamę. Gdyby nie sąsiedzi teraz mogłoby mnie już nie być” – kontynuuje pani Ania dodając, że bardzo serdecznie chciałaby podziękować swoim angielskim sąsiadom z Central Avenue i Laburnum Road.
Później na miejscu pojawiły się służby medyczne i policja. Mundurowi naciskali, aby wskazać winnych, ale jak mówi pani Ania ratownicy się na to nie zgodzili i zabrali kobietę do szpitala.
„Te rzeczy dzieją się od wielu lat, ale pierwszy raz doszło do takiego pobicia” – zauważa.
„Mieszkam na Tipton prawie pięć lat i podobne sytuacje dzieją się notorycznie. Wieczne pobicia dzieci, wyzywanie. Parę tygodni temu nawet zostałam obrzucona workami z wodą” – dodaje.
„Najgorsze jest to, że te rzeczy dzieją się od dawna. Policja nic z tym nie robi, a te kobiety chodzą wolną i śmieją mi się w twarz” – smutnym akcentem kończy Polka.
/polishexpress.co.uk/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!