Czas na „niepoprawne spekulacje”. Lecz nie są to żadne spekulacje, lecz fakty przywołane za ogólnodostępnymi opracowaniami biograficznymi. Oto bierzemy owych wieludziesięciu uczestników sejmowej debaty rolnej z połowy 1919 roku jako zbiorowość dwudzielną – zwolenników i przeciwników projektu ludowcowo-socjalistycznego. Przyglądamy się temu, co działo się z tymi ludźmi później, zwłaszcza w czasie drugiej wojny światowej i po tejże wojnie.
Wobec wydarzeń – przeszłych – wolno stawiać dowolne pytania lub hipotezy, po czym szukać dla nich odpowiedzi i weryfikacji/falsyfikacji. No dobrze… Przyznajemy się, że u podstawy cytowanego niżej przeglądu legło przypuszczenie, iż zwolennicy ludowcowo-socjalistycznej reformy byli… chronieni. Innymi słowy – że czy to pod okupacją sowiecką, czy pod niemiecką, mieli oni większe niż inni szanse na przeżycie wojny, a w powojennej komunistycznej Polsce nawet możliwość udziału w aparacie władzy lub choćby tylko szanse na uznanie przez tężę władzę im wyrażane.
Przeciwnicy reformy ludowcowo-socjalistycznej – przeciwnie – mieli by być skazani na wyniszczenie i temu wyniszczeniu poddani.
Oczywiście, naszym dociekaniem objęta była stosunkowo niewielka grupa osób, i z tego powodu jego wyników nie należy uogólniać. Co więc należy robić? Oto pod kątem wojennej „ochrony” lub jej braku należy badać inne, o wiele bardziej liczne zbiorowości Polaków. Na przykład – nie stu, ale wszystkich przedwojennych posłów (i senatorów), wszystkich sejmowych kadencji. Albo – wszystkich ministrów i wiceministrów, niechby wraz z rodzinami. Wszystkich wyższych (lecz i niższych) działaczy wszystkich partii politycznych, reprezentowanych kiedykolwiek w Sejmie i Senacie oraz tych nigdy tam nie reprezentowanych. Wszystkich więźniów na przykład warszawskiego Pawiaka, z podziałem na tych aresztowanych „z listy” oraz tych pojmanych w ulicznych łapankach. I tak dalej…
Tego rodzaju cząstkowe lub przyczynkarskie badania były oczywiście prowadzone i ich wyniki publikowane, jednakże daleko nam wciąż do uzyskania pełnego obrazu prowadzonej w czasie drugiej wojny światowej eksterminacji narodu polskiego, zwłaszcza co do kryteriów przyjmowanych przez prześladowców oraz ich najgłębszych motywów działania.
Wiadomo jednakże, iż polską zbiorowością wyniszczoną w największym stopniu – największy procent strat – było katolickie duchowieństwo. Jest to ważna przesłanka dla badań nad innymi zbiorowościami.
A po wojnie? Byli przecież i tacy, którym zdarzało się wprost trząść przedwojenną Polską, wojnę spędzać w kraju lub na emigracji, a po wojnie nadal się w tej nieszczęsnej Polsce panoszyć. To dopiero nazywa się ciągłość pośród zmienności!
Pewne pozostaje wszakże, iż fikcją jest owa absolutna – powtarzamy! – absolutna odmienność, a nawet sprzeczność pomiędzy życiem w Polsce przed i po drugiej wojnie światowej, o jakiej to sprzeczności przez powojenne dziesięciolecia przekonywali nas zarówno komuniści, jak i antykomuniści.
Marcin Drewicz, „Głęboka przemiana rewolucyjna. Sejmowa debata nad reformą rolną w Polsce w roku 1919. W 90. rocznicę”, Lublin 2009, ss. 760.
Rozdział XII/3
Dalsze losy uczestników debaty rolnej (ss. 706-712)
Socjologom przypisuje się tę właściwość, że doszukują się oni zależności tam, gdzie inni tychże zależności nie dostrzegają. Wzorujmy się zatem na owych socjologach, śledząc, aczkolwiek w pewnym tylko przybliżeniu, dalsze losy uczestników debaty rolnej z lata 1919 roku – mówców, posłów zgłaszających wnioski, tych zabierających głos w sprawie ustawy z 15-16 lipca 1920, oraz wysokich urzędników państwowych mających udział w omawianych tu czynnościach.
Wśród Polaków panowało po drugiej wojnie światowej powszechne przekonanie, że życie w PRL różni się całkowicie od życia w Polsce przed drugą wojną światową, i że jest nawet tamtego życia przeciwieństwem. Co znamienne, sądzili tak zarówno ludzie co najmniej niechętni, a tym bardziej ci wrodzy wobec komunistycznego systemu, jak i ci, którzy na powojennych przemianach w jakikolwiek sposób skorzystali.
Różnica między „przedwojennym” i „powojennym” była zatem wyraźna, aczkolwiek najpewniej nie w odniesieniu do bezwzględnie wszystkich mieszkańców kraju i nie wszystkich środowisk politycznych (sic!). Spośród 50 uczestników debaty rolnej ze strony ludowcowo-lewicowej wyróźniono oto 23 osoby, które spełniały jeden lub więcej niż jeden z następujących warunków: związki ze środowiskiem (czytelników i współpracowników) „Zarania”, „Wyzwolenia” czy też warszawskiej Wolnej Wszechnicy, służba w Legionach Polskich lub praca na ich rzecz, służba w Polskiej Organizacji Wojskowej, udział w gabinetach Ignacego Daszyńskiego i Jędrzeja Moraczewskiego. Największą część z tego grona stanowili posłowie PSL „Wyzwolenie” (z 1919 roku): Bagiński, Dębski, Duro, Kurczak, Małupa, Osiecki, Poniatowski, Rudziński, Smoła, Stolarski, Tabor, Wasilewski, a zatem kierownictwo klubu poselskiego tej partii, wraz z jego liderami wywodzącymi się z warstwy inteligenckiej oraz kilkoma aktywnymi posłami chłopskimi1. Pozostali należeli do grona przywódców PPS – Barlicki, Daszyński, Dreszer, Klemensiewicz i Malinowski, aktywistów PSL-Lewicy – Dąbal i Wójcik, przywódców PSL „Piast” – Dąbski, Kiernik oraz zgłaszający akces do tego ugrupowania Błyskosz, był też przedstawiciel „frakcji NZR” – Piekarski.
Z zebranych przez nas informacji biograficznych wynika, że osoby te, o ile ewoluowały pod względem politycznym w latach 20. i 30., to z reguły „na lewo” (Dąbski, Duro, Tabor i zwłaszcza Dąbal). Natomiast przechodzenie z PSL „Wyzwolenie” do PSL „Piast” (Dębski, Kurczak, Osiecki) było elementem działań na rzecz zjednoczenia ruchu ludowego, m.in. w następstwie pierwszego organizacyjnego zbliżenia pomiędzy obydwiema partiami, jakie nastąpiło na jesieni, a wstępnie już latem 1919 roku. Pozostaje pytanie, na jakie tu odpowiadać nie będziemy – któremu ugrupowaniu bardziej zależało na zjednoczeniu i na czyich warunkach owo zjednoczenie miałoby się dokonać?
Swoistym testem dla omawianego środowiska był przewrót majowy 1926 roku. Około połowy tych posłów (zapewne więcej niż połowa – nie o wszystkich zebraliśmy dostateczne informacje) od razu lub po uprzednich, niekiedy lata trwających oporach poparło piłsudczykowsko-sanacyjny nowy porządek. Byli oni przecież tak niedawno legionistami i POW-iakami. Znamienne jest postępowanie Juliusza Poniatowskiego, który wobec nowej władzy, sprawowanej wszakże przez dawnych towarzyszy walki i pracy, miał wiele zastrzeżeń czynionych z pozycji demokraty; zrzekł się więc mandatu poselskiego i wicemarszałkowskiego, po czym na długie lata udał się niejako „na zesłanie”, tj. objął funkcję kuratora Liceum Krzemienieckiego – rozbudowanej wówczas instytucji oświatowej, a zarazem gospodarczej2. W połowie lat 30. wrócił jednak do stolicy, aby objąć po raz kolejny tekę Ministra Rolnictwa. Znamienne, że w tym samym czasie pogodzili się z obozem sanacyjnym m.in. Błażej Stolarski i Jan Smoła.
Natomiast jeszcze inny współprzywódca „Wyzwolenia” z roku 1919, Kazimierz Bagiński, z dawnymi kolegami pogodzić się nie chciał, toteż m.in. w towarzystwie „piastowców” – Wincentego Witosa i Władysława Kiernika, znalazł się w gronie podsądnych i skazanych w procesie brzeskim, później emigrował do Czechosłowacji, w czasie zaś drugiej wojny światowej przynależał do warstwy przywódczej Polskiego Państwa Podziemnego. Udziału w tym przywództwie, ani w kraju ani poza nim, nie miał natomiast Juliusz Poniatowski, który jako minister sanacyjnego rządu został we wrześniu 1939 roku ewakuowany i znalazł się na emigracji, lecz z dala od „polskiego Londynu”.
Posiadamy informacje, że tylko dwóch z omawianego tu grona zostało w czasie wojny zamordowanych przez najeźdźców; byli to – minister rolnictwa w gabinetach Daszyńskiego i Moraczewskiego oraz współprzywódca PSL „Wyzwolenie” z roku 1919, Błażej Stolarski, który zginął z ręki niemieckiej jeszcze w roku 1939, oraz także współorganizator „Wyzwolenia”, wiceminister w rządzie Moraczewskiego, a w okresie międzywojennym czołowy przywódca PPS, Norbert Barlicki, który zginął w obozie zagłady Auschwitz. Trzech innych (Kiernik, Klemensiewicz i Wasilewski) było wprawdzie więzionych w pewnych okresach przez Niemców, ale wojnę przeżyło.
Mamy dane, iż przeżyło ją 12 spośród omawianych tu osób, aczkolwiek Jan Smoła zginął w niewyjaśnionych okolicznościach jeszcze wiosną roku 1945, w Warszawie. Prawie wszyscy oni, pomimo niemłodego już na ogół wieku, objęli funkcje w nowotworzonych władzach komunistycznej Polski lub w innych ogólnokrajowych instytucjach, doczekawszy się odznaczeń i zaszczytów. Prym wiódł 66-letni wówczas (1945) Władysław Kiernik – minister administracji w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej, członek Krajowej Rady Narodowej, poseł na Sejm, członek władz Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. W KRN i w Sejmie zasiadał również 70-letni Stanisław Osiecki oraz 61-letni Jan Tabor. Jan Dębski, liczący z końcem wojny 56 lat, był odznaczanym przez nowe władze członkiem Rady Naczelnej ZSL; 53-letni Romuald Wasilewski został prominentnym działaczem tego stronnictwa i redaktorem prasy partyjnej, 60-letni Eustachy Rudziński pracował w instytucjach nowej socjalistycznej spółdzielczości, 71-letni Zygmunt Klemensiewicz w Polskim Czerwonym Krzyżu (gdzie wszakże zatrudniali się wtedy, przynajmniej doraźnie, ludzie różnych orientacji politycznych), a o 68-letnim Teofilu Kurczaku mamy informacje, że w czasach stalinowskich był, jako weteran ruchu ludowego, odznaczany przez władze komunistyczne.
Współtwórca PSL „Wyzwolenie” i główny z ramienia tej partii promotor rewolucyjnych zmian w polskim społeczeństwie (i polskiej gospodarce), Juliusz Poniatowski, powrócił do kraju dopiero dwanaście lat po zakończeniu wojny3, w wieku lat 71. Zatrudniono go w PAN i w warszawskiej SGGW, był honorowany przez władze państwowe, które urządziły mu pogrzeb w Alei Zasłużonych na Starych Powązkach.
Zatem dla tych ludzi komunistyczna Polska z okresu po roku 1945 była najwyraźniej spełnieniem ich politycznej drogi, jaką tu w pewnym uproszczeniu prześledziliśmy – od „Zarania” poczynając, poprzez Legiony Polskie i POW, oraz perturbacje związane z samookreśleniem się po roku 1926 wobec autorytarnego modelu władzy, wprowadzanego przez dawnych towarzyszy. Wyjątek w tym gronie stanowił jeden z młodszych, 55-letni Kazimierz Bagiński, który też wprawdzie pragnął pozostać i działać w kraju, jednak wobec napotkanych trudności i prześladowań udał się na emigrację, z której już nie powrócił.
—
Co się natomiast działo w drugiej połowie XX wieku z pozostałymi 27 uczestnikami debaty rolnej ze strony ludowcowo-lewicowej, którzy w swych życiorysach nie mieli okresu „legionowego”, „peowiackiego”, ani nie byli na przełomie lat 1918/1919 ministrami owych krótkotrwałych socjalistycznych gabinetów? Znajdowało się w tym gronie, inaczej niż w grupie omówionej wyżej, najwięcej posłów PSL „Piast” – 14, oraz po kilku z PSL „Wyzwolenie”, PSL-Lewica, PPS i przedstawicieli mniejszości narodowych. Niektórzy spośród ludowców wycofywali się w okresie międzywojennym z działalności politycznej (Bardel, Kowalczuk, A. Krężel, ks. Okoń, Toczek, Wilkoński), inni oscylowali jeszcze bardziej „na lewo” (Stapiński, Krempa, Kurach, Bryl). I tu również znajdujemy przejścia z PSL „Wyzwolenie” do PSL „Piast” – Rataj w roku 1919, Karlikowski w roku 1920; lecz i nieco późniejsze z „Piasta” do „Wyzwolenia” – prezesa GUZ Wilkońskiego.
Jeśli o kimś z tego grona mamy informacje o jego zachowaniu po roku 1926, to jest to raczej poparcie dla obozu sanacji – lawirujący pomiędzy stronami politycznego sporu Marszałek Rataj, dalej Karlikowski, ks. Okoń, Seib, Stapiński, czy wykluczony z „Piasta” Szmigiel. Oczywiście, Wincenty Witos był sanacji przeciwny, a raczej ona jemu. W czasie drugiej wojny światowej więzili go Niemcy, później chorował, zmarł w ostatnim roku wojny.
Mamy informacje o pięciu osobach z omawianej grupy, które stały się bezpośrednimi ofiarami wojny. Kazimierz Czapiński zginął w Auschwitz, Macieja Rataja rozstrzelano w Palmirach, również Tomasz Wilkoński został zamordowany przez Niemców. Natomiast Samuel Hirszhorn popełnił samobójstwo w warszawskim getcie. Walenty Karlikowski zmarł wkrótce po powrocie z syberyjskiego zesłania.
Tak więc co najmniej 9 osób z owej grupy ludowcowo-lewicowej, lecz nie „peowiacko-legionowej”, przeżyło drugą wojnę światową. Wszakże nieomal żaden z tych, niegdyś posłów do Sejmu Ustawodawczego, nie miał udziału we władzach PRL. O Józefie Kowalczuku mamy informację, iż był on członkiem Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Antoni Szmigiel organizował antymikołajczykowską partię „Nowe Wyzwolenie” i bez powodzenia usiłował zostać w roku 1947 posłem na Sejm; inaczej potoczyły się losy Antoniego Gałki, który był właśnie szykanowany za popieranie „mikołajczykowskiego” PSL. Swego rodzaju karierę polityczną zrobił natomiast 65-letni (w roku 1945) ks. dr Kazimierz Kotula – w okresie przed drugą wojną światową przeszedł był z „Piasta” do Stronnictwa Katolicko-Ludowego; po wojnie działał we Froncie Narodowym, w latach 50 władze komunistyczne nadawały mu odznaczenia. Zatem i taką drogą, a nie tylko poprzez lekturę wydawanych niegdyś „Zarania” i „Wyzwolenia”, byleby się tylko walczyło o rewolucyjną reformę rolną, można było dojść w PRL do zaszczytów.
—
Po stronie prawicy, latem 1919 roku, uczestniczyło w debacie rolnej aż 60 osób, a zatem więcej niż po stronie lewicy. Później, tj. na przestrzeni lat 20. i 30. z polityki, podobnie jak po lewej stronie, wycofali się niektórzy dawni posłowie Sejmu Ustawodawczego, łącznie 13 osób, zarówno chłopi, jak i inteligenci, także ci z grona przywódców obozu prawicowego (Biliński, Dembiński, Dubanowicz, Kolischer, Kowalewski, Krzywkowski, Piechota, Rottermund, ks. Sobolewski, ks. Stychel, Szymborski, Trzciński, Wojtan). Atoli, ludzie prawicy trwali przy swoich zapatrywaniach na życie społeczne, toteż jedynymi w omawianej tu zbiorowości, którzy odeszli w okresie międzywojennym w pewnym stopniu „na lewo”, byli niektórzy posłowie dawnego Polskiego Zjednoczenia Ludowego, i szerzej – chrześcijańskiej demokracji.
Ks. Szczęsny Starkiewicz, który w okresie pierwszej wojny światowej, jako nieomal jedyny spośród prawicowych uczestników debaty rolnej, miał jakieś kontakty z POW (drugim takim posłem był Ignacy Kamiński), przeszedł do PSL „Piast”; z PZL do „Piasta” przeszedł także ks. Wacław Bliziński. Spośród świeckich uczynili tak Józef Walisiak oraz Teofil Wojda. Rozterki zwolenników Józefa Piłsudskiego z okresu wojny światowej – czy po maju 1926 iść za Komendantem, czy się jemu i jego otoczeniu przeciwstawić, nie dotyczyły wprawdzie zbiorowości polityków i posłów prawicy, ale znajdowały pośród niej pewne analogie. Oto bowiem inni posłowie dawnego PZL – Antoni Matakiewicz, Jan Łakota i były członek PSL „Wyzwolenie” Witold Kamieniecki, zgłosili swój akces do Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, stanęli zatem naprzeciw swych dawnych kolegów z PZL, będących teraz po stronie „Piasta”; Kamieniecki był nawet senatorem BBWR.
Atoli katoliccy kapłani podlegali swojej kanonicznej zwierzchności, tj. byli zobowiązani stosować się do linii postępowania przyjętej przez kardynała Augusta Hlonda, który poszukiwał możliwości współdziałania z sanacją. Skłonił się ku temu ks. Stanisław Adamski, przywódca chrześcijańskiej demokracji, powołany w roku 1930 na biskupstwo katowickie; w końcu lat 30. do sanacji zbliżył się także ks. Bliziński, podobnie Szczepan Piechota. Na przeciwnym biegunie wydarzeń znalazł się Wojciech Korfanty, przywódca chrześcijańskiej demokracji na Śląsku, więzień brzeski i emigrant polityczny.
W odniesieniu do 6 osób brakuje nam daty śmierci. Dalsze 21 zmarły jeszcze przed drugą wojną światową. Stanisław Chaniewski zginął w niewoli bolszewickiej jeszcze w roku 1920. W końcu tego roku zmarł Teofil Wojda, który uprzednio zaciągnął się był do wojska; nie wiemy czy jego śmierć była spowodowana np. przez obrażenia doznane na froncie. Do dalszego rozpatrzenia pozostają więc życiorysy 33 osób.
Spośród tych prawicowych działaczy politycznych, śmierć z rąk najeźdźców poniosła w okresie drugiej wojny światowej trzecia część, bo 11, z ręki niemieckiej – książę Seweryn Czetwertyński (zmarł w roku 1945, wkrótce po uwolnieniu z obozu zagłady), Stanisław Janicki, Karol Junga, Błażej Krzywkowski, ks. Marceli Nowakowski, Szczepan Sawicki, Witold Staniszkis, Juliusz Trzciński oraz Józef Walisiak; z ręki sowieckiej – Edward Dubanowicz (zmarł w roku 1943, po uwolnieniu z zesłania w Kazachstanie) oraz Stanisław Głąbiński. Ponadto, Bronisław Dembiński zmarł w końcu roku 1939, Władysław Brzosko i Ludwik Gdyk w roku 1940, a Stefan Rottermund w 1945.
Dalszych 8 było więzionych lub też wysiedlonych – przez Niemców: bp Stanisław Adamski (wysiedlany z diecezji dwukrotnie – po raz drugi po wojnie przez władze komunistyczne), ks. Wacław Bliziński (wysiedlony, ukrywał się, zmarł w 1944), Antoni Harasz (zmarł w 1942 roku), Jan Łakota (po wojnie prześladowany przez Urząd Bezpieczeństwa), Stanisław Staszyński (poszukiwany przez Niemców), ks. Szczęsny Starkiewicz oraz Wojciech Trąmpczyński; w niewoli sowieckiej aż do porozumienia międzyrządowego z 1941 roku przebywał Stanisław Grabski.
Zatem ze zbiorowości działaczy prawicy, o której tu mówimy i o której mamy dane (54 osoby), okresu po drugiej wojnie światowej dożyło 16 byłych posłów Sejmu Ustawodawczego z lat 1919-1922, czyli niespełna połowa (!) tych, którzy byli świadkami tejże wojny. Stanisław Grabski, w roku 1945 człowiek 74-letni, został członkiem KRN (pochowano go na koszt państwa); 55-letni Stanisław Staszyński podjął pracę w Ministerstwie Rolnictwa; Nikodem Hryckiewicz, już jako człowiek w starszym wieku, w końcu lat 50. nawiązał kontakty ze Stowarzyszeniem „Pax”. O pozostałych osobach, będących w roku 1945 w wieku od 56 do 85 (Trąmpczyński) lat biografowie nie podają, jakoby uczestniczyły one w jakikolwiek sposób w strukturach władzy PRL.
W debacie rolnej wzięło w roku 1919 udział ponad sto osób, w tym pierwsze postacie polskiej polityki okresu odbudowy państwa, o których wzmiankują szkolne podręczniki – przywódcy formacji politycznych, jak choćby z jednej strony Wojciech Korfanty, czy ks. Stanisław Adamski, z drugiej zaś Ignacy Daszyński i Wincenty Witos. Spośród uczestników debaty rolnej do udziału w Radzie Obrony Państwa zostali w lecie 1920 roku wyłonieni, jako członkowie lub ich zastępcy: ks. Wacław Bliziński, Edward Dubanowicz, Jan Kanty Federowicz, Stanisław Głąbiński, Aleksander Skarbek, Wojciech Trąmpczyński, jak również Norbert Barlicki, Władysław Kiernik, Maciej Rataj, Jan Stapiński, Błażej Stolarski i Jan Tabor4. Wincenty Witos był wtedy premierem, Ignacy Daszyński wicepremierem, a Juliusz Poniatowski i wpomniany Maciej Rataj ministrami w Rządzie Obrony Narodowej5. W skład innego ważnego gremium – delegacji na rokowania pokojowe z Sowietami – wchodzili z grona uczestników debaty rolnej: Norbert Barlicki, Jan Dąbski (przewodniczący delegacji, nieco później kierownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych), Władysław Kiernik, a także Stanisław Grabski i Witold Kamieniecki. Właśnie tych ludzi wysyłała ówczesna polska demokracja, aby decydowali oni o jej najważniejszych sprawach.
Takie więc były losy owych, z jednej strony, mniej lub bardziej konsekwentnych sejmowych przeciwników oraz, z drugiej strony, zdecydowanych i nieustępliwych zwolenników rewolucyjnej reformy rolnej z lat 1919-1920. Różnią się one istotnie w kilku ważnych punktach. Niemniej, traktujemy powyższą prezentację li tylko jako studium dwóch kilkudziesięcioosobowych grup. Trzeba by przywołać wyniki badań nad możliwie całą zbiorowością polityków i posłów czynnych w okresie międzywojennym, aby przekonać się, czy nasza prezentacja służyć może jako pars pro toto. Dlatego też powstrzymujemy się tutaj od wyciągania dalej idących wniosków.
Marcin Drewicz, 2009-kwiecień 2019
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!