Robert Bąkiewicz nie uzyskał mandatu posła. Po przeliczeniu wszystkich głosów w okręgu radomskim, z którego startował, kandydat PiS/SP uzyskał zaledwie dziewiąty wynik na swojej liście – pisze portal interia.pl.
Robert Bąkiewicz poza sejmem. Polityk startował z ostatniego miejsca listy tzw. Zjednoczonej Prawicy w okręgu nr 17 w skład którego wchodzą miasto Radom, powiaty radomski, białobrzeski i grójecki.
W wyborach parlamentarnych w 2019 roku był to region, w którym zdecydowanie wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Wynik 57,82 procent głosów dał wówczas łączną liczbę sześciu mandatów poselskich.
Tegoroczne wybory również okazały się zwycięskie dla Prawa i Sprawiedliwości. Politycy znajdujący się na tej liście uzyskali łącznie 190 418 głosów, co dało wynik na poziomie 48,68 procent. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że da to, podobnie jak cztery lata wcześniej, sześć miejsc w parlamencie. Bąkiewicz, startując z ostatniego miejsca na liście (tzw. “biorącego”) miał więc pełne podstawy do sądzenia, ze posłem zostanie. Tak się jednak nie stało.
Zwycięstwo PiS w okręgu nr 17 nie przyniosło dla niego dobrych informacji. Na byłego prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości zdecydowało się zagłosować bowiem zaledwie 4354 wyborców. Daje to zaledwie dziewiąty wynik na liście i brak mandatu poselskiego. Zamiast niego, do sejmu wejdą inni. By znaleźć się na szóstym miejscu i wejść do sejmu, Bąkiewicz potrzebowałby dodatkowych 5401 głosów, czyli ponad dwa razy tyle, ile uzyskał.
Skalę porażki Roberta Bąkiewicza dodatkowo podkreśla wynik polityków znajdujących się w tym samym okręgu na liście Konfederacji. Przegrał bowiem w bitwie na głosy z Rafałem Forysiem, na którego głos oddało 10 770 wyborców i Ewą Zajączkowską-Hernik na którą zagłosowało 7880 osób.
NASZ KOMENTARZ: Robercie, warto było iść w dyzmokrację? Ostrzegaliśmy przecież mówiąc, że nazwisko ma się tylko jedno!
Polecamy również: Przeciek dokumentów z Synodu o synodalności
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!