„Poważni ludzie w 2005 r. zaproponowali mi kandydowanie na prezydenta. Kuszono mnie tak poważnie, że zacząłem się modlić o dar rozeznania. Wtedy pomyślałem, że ci, którzy mnie namawiają, to w gruncie rzeczy ci sami, którzy mnie chcieli wykończyć” – powiedział w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” biznesmen Roman Kluska.
Roman Kluska w 1988 r. założył firmę Optimus S.A., która stała się największym producentem komputerów osobistych w Polsce. W 2002 r. sprzedał spółkę, a krótko po tym został aresztowany pod zarzutem wyłudzenia 30 mln zł podatku VAT. Po ponad roku Naczelny Sąd Administracyjny przyznał Klusce rację i… 5 tys. zł za niesłuszne zatrzymanie.
W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” Kluska ocenił, że był ofiarą służb specjalnych. Na pytanie, czyje to były służby, odparł: „Nawet jeśli wiem, to powiedziano mi to w tajemnicy. (…) Zostańmy przy tym, że wszystkie poszlaki wskazują na służby specjalne, bo nikt inny nie byłby w stanie zmobilizować czterech resortów do pognębienia mnie”.
Swoje zatrzymanie biznesmen wspomina z dużym rozgoryczeniem. „Byłem idealistą, chciałem służyć Polsce, chciałem, by się ona rozwijała, by dogoniła Europę. A teraz ta Polska ogłasza, że jestem gangsterem? Straciłem wiarę w sprawiedliwość” – powiedział.
Opowiadając o kulisach działalności gospodarczej w okresie, kiedy był szefem Optimusa, wspomniał rozmowę z kolegą, który „był wtedy potentatem”. Kluska miał wówczas usłyszeć: „Romek, ty nie wiesz, jak to się robi. Najpierw muszę włożyć swojego ministra, a wtedy branża jest moja. A jak ty chcesz startować w przetargach, to sobie startuj”.
W 2006 r. wydawało się, że Kluska wejdzie do polityki. „Byłem kuszony wiele razy, z różnych stron. Miałem być premierem technicznym, poważni ludzie w 2005 r. – a byłem wtedy u szczytu popularności – zaproponowali mi kandydowanie na prezydenta. Były gremia, które mi chciały dać na kampanię wiele milionów dolarów, byle bym tylko się zgodził” – powiedział biznesmen.
Dodał, że kuszono go tak poważnie, że „zaczął się modlić o dar rozeznania”. „I stało się dla mnie jasne, że ani ja nie wygram, ani nie wygra Kaczyński. Wtedy pomyślałem, że ci, którzy mnie namawiają , to w gruncie rzeczy ci sami, którzy mnie chcieli wykończyć” – powiedział Kluska.
Ocenił, że obecnie w Polsce „coś się zmienia, ale dla mnie za mało”. „Chciałbym mieć spokojną głowę, że Polska idzie w dobrym kierunku” – podsumował.
/Dziennik Gazeta Prawna, TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!