Szefowie resortów obrony Rosji i Turcji będą kontynuować negocjacje w sprawie utworzenia strefy buforowej na granicy turecko-syryjskiej – informuje agencja RIA Novosti, dodając, że prezydent Turcji Tayyip Erdogan powiedział po spotkaniu ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, Władimirem Putinem, że Ankara i Moskwa nie mają z tym żadnego problemu.
– Będą miały miejsce odpowiednie spotkania w sprawie utworzenia strefy bezpieczeństwa. Wszystkie te regiony, które stanowią dla nas zagrożenie, mają ogromne znaczenie i musimy podjąć odpowiednie działania. Ze strony Rosji odnośnie tego planu nie ma jakiegokolwiek problemu – powiedział Erdogan.
– Nasze właściwe instytucje – ministerstwa spraw zagranicznych i obrony – wykonają stosowną pracę – dodał prezydent Turcji.
– Naszym głównym celem jest oczyszczenie Syrii z ISIS i YPG. To jest nasz obowiązek. Przekazałem to stronie rosyjskiej. Wiemy, kto ich prowokuje. Nasza wspólna walka z organizacjami terrorystycznymi będzie kontynuowana, wzmocnimy naszą koordynację – zapowiedział Erdogan.
Przypomnijmy, że Erdogan domaga się utworzenia kolejnej „strefy bezpieczeństwa” – chodzi o pas ciągnący się wzdłuż granicy z Turcją – długości 460 km i szerokości 32 km, leżący na wschodnim brzegu Eufratu. Obecnie tereny te znajdują się pod kontrolą Kurdyjskich Oddziałów Samoobrony (YPG). Erdogan chce, by tereny te przeszły pod kontrolę Turcji.
Byłby to kolejny fragment syryjskiego terytorium, który przeszedłby pod kontrolę Ankary.
Wszystko zaczęło się w sierpniu 2016 roku, kiedy to armia turecka podjęła operację o kryptonimie „Tarcza Eufratu”, obsadzając północną część prowincji Aleppo, skąd wyparła ona islamistów z Państwa Islamskiego.
Niemal równo rok temu jednostki armii tureckiej oraz protureccy bojownicy Wolnej Armii Syrii przeprowadziły operację przeciwko enklawie kurdyjskiej w kantonie Afrin, w północno-zachodniej Syrii, którą pomimo rozpaczliwego oporu Kurdyjskich Oddziałów Samoobrony (YPG) zdobyły. Kilka miesięcy później wojska tureckie obsadziły sąsiadującą z kantonem Afrin od południa prowincję Idlib, kontrolowaną już wcześniej przez protureckich bojowników oraz ugrupowania dżihadystów tworzących koalicję Hajat Tahrir asz-Szam.
Działo się to wtedy, gdy syryjskie siły rządowe, wspierane przez Rosjan, były zajęte likwidowaniem enklaw rebeliantów wokół Damaszku (Wschodnia Guta, Jarmuk, Wschodni Kalamun) oraz w południowo-zachodniej Syrii (prowincje Dara, As-Suwajda i Al-Kunajtira).
U schyłku lata 2018 roku Syria zaczęła przerzucać swoje wojska w pobliże prowincji Idlib, kontrolowaną przez wojska tureckie i protureckich bojowników. Do uderzenia jednak nie doszło, bowiem we wrześniu 2018 roku Rosja zgodziła się na turecką kontrolę nad „strefą bezpieczeństwa”, obejmującą prowincję Idlib, a także przylegające do niej części prowincji Latakia, Hama i Aleppo:
Po tym sukcesie Turcja rozpoczęła przygotowania do podjęcia operacji militarnej na terenach na wschód od Eufratu – przeciwko syryjskiemu Kurdystanowi. 11 grudnia 2018 roku Erdogan poinformował o zakończeniu koncentracji wojsk do ataku na syryjski Kurdystan i zażądał od Amerykanów wycofania swoich żołnierzy z tego terenu. 19 grudnia prezydent Trump z kolei poinformował, iż podjął decyzję w wycofaniu wojsk amerykańskich z Syrii. W tej sytuacji Kurdowie zwrócili się do władz w Damaszku oraz do Rosjan z prośbą o wzięcie ich w opiekę. 28 grudnia oddziały syryjskie i rosyjskie wkroczyły do leżącego na zachodnim brzegu Eufratu regionu Manbidż:
Wojska syryjskie i rosyjskie na wezwanie Kurdów wkroczyły do Manbidżu
W tej sytuacji Amerykanie wstrzymali wycofywanie swych wojsk, a gdy je wznowili prezydent Trump zapowiedział, iż w przypadku ataku wojsk tureckich na Kurdów Turcja może spodziewać się takich sankcji gospodarczych, które doprowadzą gospodarkę tego kraju do ruiny.
Turcy jednak się nie ulękli – zażądali natychmiastowego wycofania wojsk amerykańskich z Syrii, grożąc użyciem siły. W odpowiedzi prezydent Trump zadzwonił do Erdogana, po czym poinformował, że relacje amerykańsko-tureckie rozwijają się nienagannie. Jeszcze tego samego dnia agencja Anadolu podała, że prezydent Trump zgodził się na utworzenie „pasa bezpieczeństwa” wzdłuż tureckiej granicy – długości 460 km i szerokości 32 km:
Najpierw straszył, teraz mówi o bliskiej współpracy z Turcją, czyli… Trump zmienny jest
Oczywiście, Kurdów – dotychczasowych lojalnych sojuszników Amerykanów – nikt o zdanie nie pytał, wobec czego znowu podjęli oni rozmowy z władzami w Damaszku, proponując utworzenie państwa federacyjnego, z daleko idącą autonomią syryjskiego Kurdystanu.
Ale Erdogan, który zgromadził 100-tysięczną armię inwazyjną na północy Syrii i u jej granic, zdaje się być zdeterminowany, by dokonać kolejnego podboju, przy czym nie za bardzo ma ochotę na wojnę z Rosją, przynajmniej na tym etapie. Czy Rosja zgodzi się na kolejny rozbiór Syrii?
Fırat'ın doğusunda güvenli bölge
Türkiye'nin ilk etapta olumlu baktığı güvenli bölge planı, Suriye-Türkiye sınırı boyunca 460 kilometrelik bir hattı içeriyor https://t.co/ulBaJLFYja pic.twitter.com/uUOsYra1oe
— ANADOLU AJANSI (@anadoluajansi) January 16, 2019
Czytaj też:
Prezydent USA zgodził się na rozbiór syryjskiego Kurdystanu, Turcy gromadzą 100-tysięczną armię
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!