Rząd warszawski podał, że generał Adam Marczak zmarł z „przyczyn naturalnych”, podczas gdy Rosjanie twierdzą, że ich siły uderzyły w centrum dowodzenia w Czasiw Jarze nieopodal Bachmutu, w którym potajemnie gościli wyżsi rangą dowódcy NATO. Kto kłamie?
Rosjanie zabili polskiego generała? Miejscowość Chasiw Jar odegrała niezwykle ważną rolę podczas bitwy o Bachmut. Stanowiła punkt zbiorczy i zaopatrzeniowy dla wojsk ukraińskich wysyłanych do Bachmutu, tudzież dla rotacji walczących tam żołnierzy. Była także centrum dowodzenia nie tylko Ukraińców, ale także ich zachodnich doradców wojskowych.
Ta ostatnia rola ponownie stała się ważna, gdy 26 marca Rosjanie z powodzeniem zbombardowali sześciopiętrowy, głęboki bunkier dowodzenia w Czasiw Jarze. Według Rosjan bunkier został trafiony pociskiem Iskander. Iskander to rakieta balistyczna krótkiego zasięgu, która może działać z prędkością hipersoniczną (5,9 Macha). Posiada różne typy głowic, w tym burzącą bunkry.
Według rosyjskich i światowych mediów, w czasie ataku w centrum dowodzenia przebywali wyżsi rangą oficerowie NATO i niektórzy z nich zginęli. Jednym miał być generał brygady Adam Marczak z polskiej armii.
Rząd warszawski ogłosił, że jego śmierć nastąpiła z „przyczyn naturalnych w czasie wolnym od służby” oraz, że żandarmeria wojskowa poinformowała o jego zgonie rodzinę. Już sama ta informacja rodzi podejrzenie, że coś tu było nie tak. Skoro generał zmarł poza jednostką w czasie wolnym, dlaczego to armia informowała o jego zgonie rodzinę, a nie na odwrót?
Różne kanały Telegram donoszą, że w ataku na bunkier dowodzenia zginęli także inni oficerowie NATO. Byli też ranni. Z relacji tych wynika, że część rannych została w pośpiechu ewakuowana do Polski. Nie znamy nazwisk, stopni ani narodowości żadnego z zabitych lub rannych poza Marczakiem.
To niezwykłe, że tak wysocy rangą oficerowie wojskowi NATO znajdują się tak blisko linii kontaktu z armią rosyjską. Jedynym powodem ich obecności jest akt desperacji. Chodzi o głęboką obawę, że Rosjanie mogą skutecznie się przedrzeć, zagrażając całej drugiej linii obrony, którą Ukraina próbuje zbudować, aby zapobiec przedostaniu się armii rosyjskiej w kierunku Dniepru.
Wielu analityków uważa, że Rosjanie wkrótce zajmą Czasiw Jar, mimo że jest on silnie broniony. Z raportów wynika, że siły rosyjskie znajdują się zaledwie kilometr od miasteczka i wyprowadzają szaleńcze ataki, podczas gdy siły ukraińskie próbują je odepchnąć. Strategia wojskowa armii ukraińskiej, kierowanej przez nowego dowódcę Ołeksandra Syrskiego, ma na celu kupowanie czasu i opóźnianie rosyjskiego natarcia.
W tym celu Ukraińcy budują okopy, pułapki na czołgi i inne punkty umocnione. Jednocześnie Ukraina próbuje odwrócić uwagę Rosji poprzez ataki artyleryjskie i bombowe na rosyjskie miasta oraz równoległe próby ataku na Krym.
NASZ KOMENTARZ: Za wcześnie by wyrokować kto w tej sprawie oszukuje, a kto mówi prawdę. Warto jednak zauważyć, że wbrew pozorom Warszawa nie musiała kłamać, twierdząc, że generał, który zginął w Czasiw Jarze, zmarł śmiercią naturalną. Istotnie zmarł śmiercią naturalną – naturalną dla profesji, którą się trudnił.
Polecamy również: PILNE! Żydowscy naziści zamordowali w Gazie polskiego wolontariusza
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!