Zwiększa się niepokój mieszkańców greckich wysp z powodu nasilonego napływu migrantów. Trwa on od sierpnia głównie na Lesbos, Chios i Samos i coraz bardziej dzieli lokalne społeczeństwo.
Tylko od poniedziałku do czwartku rano na greckie wyspy we wschodniej części Morza Egejskiego przybyło ponad 600 migrantów. Od dłuższego czasu brakuje dla nich miejsc w lokalnych ośrodkach, wokół których rozstawiane są kolejne namioty. Coraz gorsze warunki i przeludnienie powodują nasilenie konfliktów między grupami różnych narodowości.
Na Lesbos Afgańczycy domagają się traktowania ich na równych prawach z Syryjczykami i urządzają demonstracje. Rośnie też niezadowolenie i niepokój mieszkańców wysp.
– Ta sytuacja rodzi strach, bo mamy dzieci. Wszyscy rodzice o tym rozmawiają i boją się puszczać dzieci same – powiedziała Polskiemu Radiu Dimitra, która mieszka obok ośrodka dla uchodźców. Większość mieszkańców żąda natychmiastowej ewakuacji z wysp wszystkich przybyszów. Na Samos odbędzie się dziś w związku z tym demonstracja. Drugi protest przeciwko antyimigracyjnej polityce Unii Europejskiej organizują tam z kolei lewicowe organizacje.
Na Lesbos przebywa około 6 tysięcy migrantów, a na greckich wyspach we wschodniej części Morza Egejskiego – łącznie kilkanaście tysięcy.
/IAR/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!