Rusza pierwsze śledztwo w sprawie rozdawania broni Ukrainie. W zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa wskazany został premier Eduard Heger i jego minister obrony Jaroslav Nad. Zdaniem obecnego kierownictwa resortu, decyzja rządu Hegera była niekonstytucyjna i naruszała umowy dotyczące wykorzystywania sprzętu.

Wiceminister obrony Igor Melicher stwierdził na konferencji prasowej w piątek, że nie było i nie ma oficjalnej analizy prawnej dotyczącej możliwości przekazania 13 myśliwców i części systemu Kub Ukrainie. Jego zdaniem materiały przedstawione przez byłego ministra nie spełniały kryterium oficjalnego dokumentu resortu.

Po otrzymaniu formalnej prośby od prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego rząd Hegera przekazał myśliwce Ukrainie, tłumacząc, że ochronę słowackiego nieba zapewnią myśliwce z Czech i Polski. Zakładano także zwrot kosztów operacji z Europejskiego Funduszu na rzecz Pokoju, co jednak nie nastąpiło.

Ówczesna opozycja, partia Kierunek-Słowacka Socjaldemokracja (Smer-SD), która obecnie kontroluje ministerstwo obrony, twierdzi, że decyzja Hegera jest niekonstytucyjna, ponieważ jego gabinet był tymczasowy i jedynie miał administrować sprawami kraju, a nie podejmować tak ważne i kosztowne decyzje.

Rzeczywiście, 15 grudnia 2022 roku Rada Narodowa przegłosowała wotum nieufności wobec rządu Hegera. Na wrzesień 2023 rozpisano przedterminowe wybory, a premier miał utrzymać się na stanowisku do momentu ich przeprowadzenia. Mimo to, 7 maja 2023, po dymisjach złożonych przed dwóch ministrów, ogłosił swoją rezygnację z funkcji premiera, nie doczekawszy wyborów.

Bezprawna decyzja o oddaniu ukrainie samolotów była jedną z ostatnich, jakie podjął premier Heger.

Polecamy również: Rząd Tuska zatrudnił szura pandemicznego. Wrócą maseczki?