Sąd w Tbilisi skazał zaocznie byłego prezydenta Gruzji na trzy lata więzienia za nadużycie uprawnień służbowych. Chodzi o tzw. „sprawę Sandro Girgvliani”.
12 lat temu Gruzją wstrząsnął brutalny mord na 28-letnim bankierze, którego dopuścić się mieli funkcjonariusze gruzińskich służb specjalnych. Zostali oni skazani, ale stosunkowo szybko odzyskali wolność, bowiem zostali ułaskawieni przez Micheiła Saakaszwili, który był wówczas prezydentem kraju;
Rzecz działa się 28 stycznia 2006 roku. 28-letni bankier, Sandro Girgvliani, przyszedł z kolegą do restauracji, gdzie zobaczył swoją dziewczynę z Guramem Donadze, kierownikiem biura prasowego MSW. Doszło do awantury, przy czym Girgvliani miał Donadzego obrażać w sposób wulgarny.
Girgvliani z kolegą następnie wyszli, a w chwilę później zostali napadnięci i wepchnięci do srebrnego mercedesa. Kolega Girgvlianiego zdołał się wyrwać i uciekł, natomiast Girgvliani został skatowany i porzucony. Zmarł z wychłodzenia organizmu.
Początkowo śledztwo szło opornie, ale presja społeczna była ogromna – od początku bowiem dziennikarze sugerowali, iż za morderstwem stoją funkcjonariusze MSW. W efekcie aresztowano Gia Alania, Avtandil Aptsiauri, Aleksandre Gaczawa i Micheil Bibiluri. Wszyscy czterej zostali uznani winnymi i skazani. Odzyskali jednak po jakimś czasie wolność, bowiem ułaskawił ich ówczesny prezydent Gruzji. Po zmianie władzy do sprawy wrócono…
/wk/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!