W Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadnie wyrok w sprawie Kajetana P. oskarżonego o brutalne zabójstwo 30-letniej Katarzyny J., nauczycielki języka włoskiego. Proces toczył się ponad rok. Na wniosek rodziny pokrzywdzonej był utajniony.
Proces Kajetana P., okrzykniętego przez media Hannibalem z Żoliborza, ruszył w maju 2018 r. Akt oskarżenia trafił do sądu w połowie lipca 2017 r.
Rozprawy odbywały się w sali dla najgroźniejszych przestępców w sądzie przy ul. Kocjana na warszawskim Bemowie, która znajduje się w oddzielnym, ogrodzonym budynku. W tej samej sali w przeszłości byli sądzeni najgroźniejsi przestępcy; zeznają tam też osoby, których bezpieczeństwo jest chronione.
29-letni bibliotekarz miał status szczególnie niebezpiecznego. Policjanci przywozili go do sądu przy zachowaniu szczególnych środków ostrożności z aresztu śledczego w Poznaniu, gdzie znajduje się oddział psychiatryczny o wzmożonym zabezpieczeniu.
Kajetan P. jest oskarżony o brutalne zabójstwo w 2016 r. tłumaczki języka włoskiego, napaść na policjanta i biegłą psycholog. Do morderstwa doszło 3 lutego 2016 r. w mieszkaniu przy ul. Skierniewickiej na warszawskiej Woli, gdzie mężczyzna umówił się na lekcję języka włoskiego z 30-letnią tłumaczką Katarzyną J.
Mężczyzna kilkakrotnie dźgnął kobietę nożem w szyję. Ciało rozczłonkował i przewiózł taksówką do wynajmowanego mieszkania przy ul. Potockiej na Żoliborzu. Żeby zatrzeć ślady zabójstwa, spowodował w tym mieszkaniu pożar. Zwłoki Katarzyny J. odkryli gaszący ogień strażacy.
Od 6 lutego 2016 r. Kajetan P. był poszukiwany przez prokuraturę listem gończym. Ujęto go po 11 dniach na Malcie i przekazano Polsce. Podczas przesłuchania nie okazał skruchy. Z jego wyjaśnień wynikało, że lektorka była przypadkową ofiarą. Mówił, że postanowił zabić człowieka „w ramach pracy nad sobą i walki ze słabościami”.
„Przedstawiając przebieg zdarzenia, Kajetan P. powiedział prokuratorom, że targały nim sprzeczne emocje, miał potrzebę samodoskonalenia i pozbywania się ludzkich słabości. Elementem samodoskonalenia były m.in. głodówki, intensywne ćwiczenia fizyczne, zerwanie wszelkich związków z rodziną. Na pewnym etapie tej ewolucji, jak sam mówił, uznał, że musi zabić jakąś osobę” – informowała prokuratura.
P. twierdził w wyjaśnieniach – jak wówczas ujawniła prokuratura – że zabójstwo miało na celu „pozbycie się słabości, jaką jest przekonanie, że życie ludzkie jest warte więcej niż życie świni czy komara”.
– Całkowity przypadek spowodował, iż ofiarą została Katarzyna J. Telefon do niej znalazł na stronie internetowej z ogłoszeniami, ofertami korepetycji językowych – mówił prokurator. Jak dodawał, podejrzany dzwonił do kilku osób, a wybrał Katarzynę J. m.in. dlatego, że w sieci nie było jej zdjęcia.
– Ofiara była całkowicie przypadkowa, nie znali się wcześniej, rozmawiali przez telefon w celu umówienia się na zajęcia – relacjonował prokurator.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!