Szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS) Paweł Grzesiowski, który w czasach tzw. “pandemii” zasłynął z radykalizmu kowidowego, zapowiedział zmiany, które mają sprawić, że zmniejszy się liczba niezaszczepionych dzieci. Jednym z proponowanych przez niego rozwiązań jest wprowadzenie wysokich kar pieniężnych dla rodziców, którzy nie chcą szczepić swoich dzieci.
Sanitarysta Grzesiowski straszy mandatami za brak szczepień. Dotychczasowy system zbierania danych o szczepieniach był nieskuteczny. W jego ramach skupiano się na kartach szczepień i odmowach szczepień. GIS chce to zmienić i stworzyć bazę danych, w której będą znajdować się numery PESEL i adresy osób niezaszczepionych. Dzięki tej bazie będzie można łatwiej docierać do rodziców i zachęcać ich do szczepień, a także sprawdzać, jakich szczepień brakuje ich dzieciom.
Obecny system kar za brak szczepień jest skomplikowany i długotrwały. Od nałożenia kary do jej ściągnięcia może minąć nawet kilka lat. GIS chce to zmienić i umożliwić sanepidom nakładanie mandatów bezpośrednio.
Przedstawiciele rządu Tuska oraz środowisk pandemicznych, pozytywnie oceniają proponowane zmiany. Prof. Marcin Czech, specjalista epidemiologii, uważa, że dobrym rozwiązaniem mogłoby być również wprowadzenie przepisów podobnych do tych obowiązujących w Australii. Tam rodzice niezaszczepionego dziecka ponoszą całkowite koszty leczenia, jeśli zachoruje ono na chorobę, przeciw której nie zostało zaszczepione. Zdaniem prof. Czecha takie rozwiązanie byłoby skuteczne, ale jest niepopularne politycznie.
NASZ KOMENTARZ: Przerzucenie kosztów leczenia dziecka niezaszczepionego na rodziców, to sensowne rozwiązanie, które popieramy. Proponowane automatyczne nakładanie mandatów to jednak typowy dla sanitarystów, faszyzm szczepionkowy.
Polecamy również: Niemcy: lewicowy eksperyment upadł
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!