Tinder to jedna z najpopularniejszych aplikacji do szukania miłości ze wszelkimi możliwymi datami ważności – od takiej na całe życie począwszy, na takiej na godziny (lub minuty, zależy od kondycji) skończywszy.
Idea stojąca za programem jest bardzo prosta – podczas przeglądania profili innych użytkowników możemy wskazać, czy dana osoba nas zainteresowała, czy też czujemy wobec niej tylko obojętność. Jeśli obie strony ocenią swoje profile pozytywnie, Tinder pozwala im napisać do siebie, dać się ponieść konwersacji i jeśli wszystko się uda – spijać razem śmietankę życia.
Takie w pełni demokratyczne podejście ma się jednak w najbliższym czasie zmienić – nowa funkcja aplikacji pozwoli kobietom podejmować decyzję, czy chcą być podrywane, czy wolą same decydować, na kogo mają ochotę
Aplikacja zapowiedziała prowadzenie nowej funkcji – użytkowniczki Tindera będą mogły zaznaczyć, że tylko one mogą inicjować rozmowy w programie. Wtedy, nawet jeśli zainteresowanie okaże się obopólnie, mężczyzna będzie mógł tylko czekać z nadzieją, że jego wybranka zdecyduje się dać mu szansę.
Ustawienie ma być opcjonalne – Tinder zarzeka się, że pomysł na jego wprowadzenie wynika z wieloletnich doświadczeń i obserwowaniu trendów w świecie internetowych randek, w praktyce wszyscy komentatorzy wskazują, że jest to po prostu skopiowanie pomysłu wprowadzonego przez jednego z konkurentów.
Źródło: antyradio.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!