Wśród dyskusji dotyczących protestów rolniczych, bardzo często pomija się rzeczywistą skalę importu tanich, bo niespełniających norm jakości ukraińskich produktów. Jak to rzeczywiście wygląda?
Skala importu z Ukrainy poraża. Z dostępnych danych Ministerstwa Finansów (MF), wynika, że w okresie od stycznia do listopada 2023 roku z Ukrainy do Polski najwięcej przywieziono kukurydzy – 597 tys. ton, pszenicy – 347 tys. ton oraz rzepaku – 73,4 tys. ton. W czołówce znajduje się także: cukier – 35 tys. ton, maliny mrożone – 23,9 tys. ton, mięso drobiowe – 15,6 tys. ton, koncentrat soku jabłkowego – 14,5 tys. ton, a także miód – 8,6 tys. ton. Dla porównania w ubiegłym roku produkcja krajowa kukurydzy wyniosła 9,2 mln ton, pszenicy 13,2 mln ton, a rzepaku 3,7 mln ton.
Kurpiowskie Bractwo Bartne alarmowało o trudnej sytuacji polskich gospodarstw pszczelarskich. Z powodu masowego sprowadzania miodu do Polski spoza Unii Europejskiej (UE) – głównie z Ukrainy i Chin – rodzimi pszczelarze likwidują pasieki. Według danych bractwa w samym tylko 2021 roku do Polski miało trafić rekordowe 38 tys. ton miodu spoza granic UE – z samej tylko Ukrainy miało to być 10 tys. ton
“Właścicielami ziemi na Ukrainie są międzynarodowe firmy rolne. Do nich należy kilka milionów hektarów najżyźniejszej ziemi w Europie. Gdzie nie ma zakazu używania GMO i zakazanych przez UE pestycydów. Wielkotowarowe przemysłowe pasieki należące do międzynarodowych koncernów produkują tani miód na tysiącach hektarów rzepaku i słonecznika” – mogliśmy przeczytać w apelu do ministerstwa rolnictwa.
W ubiegłym tygodniu na polsko-ukraińskiej granicy zostało również zatrzymanych 20 ton mrożonych malin z Ukrainy. W mrożonych owocach znaleziono plastik. Inspekcja wykryła nieprawidłowości w zakresie cech organoleptycznych w zakresie ich wyglądu i barwy.
W Rzeszowie wydano również dwie decyzje o zakazie wprowadzenia do obrotu na teren Polski i UE partii 44 ton nasion lnu importowanego z Ukrainy ze względu na obecność martwych szkodników.
Kontrole na polsko-ukraińskiej granicy przeprowadzał m.in. wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. -Polska granica będzie szczelna jak nigdy dotąd – mówił. Kołodziejczak zapowiedział, że wystąpi do Ministerstwa Zdrowia, by sanepid nadzorował każdą partię cukru przyjeżdżającego do Polski, a także domaga się też embarga na mrożone maliny z Ukrainy. Rolnicy jednak nie wierzą mu. Uważają, że jest to obietnica bez pokrycia, a rząd dąży do “przeczekania” protestów.
Warto przypomnieć, że podobnymi kłamstwami okazały się zapowiedzi poprzedniego rządu. Tenże opowiadał bajki o “strzeżonym tranzycie” ukraińskich produktów, podczas gdy towar zostawał w większości Polsce.
NASZ KOMENTARZ: Szczególnie bulwersujące w kwestii importu tanich, toksycznych, niespełniających polskich norm produktów z Ukrainy jest fakt, że ceny docelowe w sklepach nie zmalały, a wręcz wzrosły. Pokazuje to skalę zarobku nieuczciwych hurtowników i pośredników. Właśnie trwają ich “złote żniwa”, kosztem polskich rolników.
Polecamy również: Angielscy lewacy twierdzą, że mężczyźni mogą produkować mleko dla niemowląt
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!