Sobota była niezwykle szczęśliwym dniem dla polskich skoczków. Kamil Stoch zajął pierwsze, a Piotr Żyła trzecie miejsce w konkursie indywidualnym w niemieckim Titisee-Neustadt – czytamy na portalu Do Rzeczy.
Dzięki kolejnej wygranej, Stoch odrobił kolejne dwadzieścia punktów w klasyfikacji generalnej do wciąż prowadzącego Halvora Egnera Graneruda. Wciąż jest jednak trzeci, a do drugiego Markusa Eisenbichlera traci jednak już tylko 26 punktów.
Kamil Stoch- II seria
– 144 metry i pozamiatane 😍😍😍👏👏👏💪💪#skijumpingfamily pic.twitter.com/YhlmlqM3je— PikuśPOL 🇵🇱 📿 (@pikus_pol) January 9, 2021
– Zawsze są jakieś trudności, zawsze z czymś się trzeba mierzyć. Dziś przede wszystkim musiałem być bardzo mocno skoncentrowany, bo te skoki nie były tak dobre jak te z Bischofshofen chociażby. Tutaj od początku zmagałem się z pozycją najazdową przed samym rozbiegiem i tymi innymi torami. Ale ten ostatni skok był naprawdę bardzo dobry. Był super, był świetny tak naprawdę. Cieszę się, że było trochę szczęścia w tym wszystkim – mówił polski sportowiec na antenie stacji Eurosport. Sobotnim zwycięstwem Kamil Stoch wyrównał rekord pucharowych zwycięstw Adama Małysza.
Jednak podczas dekoracji trzech najlepszych zawodników doszło do zaskakującego zdarzenia. Zwyczajowo, podobnie jak w innych dyscyplinach sportowych, w czasie uroczystości odgrywany jest hymn państwowy skoczka, który wygrał konkurs. Wszyscy więc oczekiwali, że rozbrzmi Mazurek Dąbrowskiego. Tak się jednak nie stało. Dlaczego? “Z brakiem polskiego hymnu w Titisee to grubsza sprawa. Najprawdopodobniej organizatorzy zapomnieli go… przygotować. Faktycznie, zwycięstwo Polaka w PŚ to sensacja niczym Koreańczyk na podium” – napisał na Twitterze dziennikarz TVP Sport Filip Czyszanowski.
– Jutro zaśpiewamy hymn – tak całą sytuację skomentował Kamil Stoch, odnosząc się do niedzielnych zawodów. Będzie to drugi konkurs indywidualny w Pucharze Świata 2020/21 w niemieckim Titisee-Neustadt. Początek o godz. 16.30.
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!